GS/0000 KRYSTYNA SAŁYGA-DĄBKOWSKA 04/2015
[Krystyna Sałyga]
Krystyna Sałyga
Przez dziesiątki lat należała do wizerunku Tatr i Zakopanego – Krysia, Krystyna Sałyga, później Dąbkowska, wśród przyjaciół Kwakwa. W schroniskach, na szlakach, w centrali GT GOPR, pod Reglami – wszędzie można ją było spotkać, niezależnie od pory dnia czy sezonu. Taterniczka, narciarka, przewodniczka tatrzańska, ratowniczka, publicystka górska. Urodziła się 13 marca 1930 r. w Milanówku, w Warszawie studiowała historię sztuki. Tatry urzekły ją wcześnie i studia z miejsca przegrały ze wspinaniem. W taternictwo wprowadzali ją m.in. Stanisław Groński i Orla Gorska. Z Orlą wspinała się w r. 1947 na Zadnim Mnichu i Mnichu, rok później zrobiła już – z K. Faliszewskim – południową ścianę Zamarłej. Do KW rekomendowali ją z dniem 31 lipca 1949 prof. Marian Gieysztor i Zbigniew Krysa, Zarząd KW przyjął ją formalnie 22 stycznia 1950 r. W papierach podpisywała się "Sałyżanka". Wspinała się bardzo sprawnie i była wytrzymała na górskie trudy. Miewała dobrych partnerów – m.in. Macieja Popkę, Jana Surdela, Jana Zacharzewskiego, braci Berbeków – chodziła też w zespołach czysto żeńskich. Oto parę jej ciekawszych osiągnięć:
W r. 1958 wyjechała w licznej grupie KW w Kaukaz w rejon Adył Su. 11 VIII weszła zachodnią granią na Gumaczi (3809 m), 12 VIII na Dżantugan (3991 m) wschodnią granią z Przełęczy Dżantugańskiej, a 20 VIII zachodnią granią na Ułłu Karę (4302 m). Na Elbrusie nie była, a wzmianka u K. Tobiczyka ("W górach wysokich" s.205) jest pomyłką. Wyjeżdżała też w Alpy i góry Bałkanów, w r. 1962 odbyła instruktorski kurs narciarski w Alpach Szwajcarskich.
Z czasem osiedliła się w Zakopanem, a dotychczasowe hobby stało się jej zawodem. Pomagała w schroniskach – nad Morskim Okiem, w Pięciu Stawach. Przez kolejne sezony szkoliła w "Betlejemce", do jej kursantek należała Wanda Rutkiewicz. Jak podaje W. H. Paryski, przewodnikiem tatrzańskim została w r. 1963, do klasy II awansowała w 1970, a do klasy I w 1974. Chętnie prowadziła wycieczki szkolne, jako instruktorka PZN uczyła jazdy na nartach. W dniu 20 grudnia 1965 r. złożyła przyrzeczenie ratownicze w GOPR i uczestniczyła w przeszło 30 wyprawach. Od r. 1969 (do 1981) pracowała etatowo w centrali Grupy Tatrzańskiej GOPR w Dworcu Tatrzańskim, gdzie zajmowała się profilaktyką i kontaktami z mediami. Była żywą kroniką wypadków i ratownictwa w Tatrach. W r. 1999 z okazji jubileuszu TOPR za zasługi dla ratownictwa została odznaczona Orderem Odrodzenia Polski. Nie gardziła turystyką. "Wspinaczka, wycieczka czy zjazd narciarski – mówiła – dają pełne odprężenie. Problemy dnia codziennego bledną, człowiek wraca pełen optymizmu i wiary w siebie. Marysia Krzeptowska w Pięciu Stawach widząc mnie w złym humorze, powtarzała: Przeleć się, to cię popuści... I miała rację."
[Krystyna Sałyga, Zbyszek Jurkowski, Ryszard Berbeka]
Hala Gąsienicowa, lato 1959. Krysia ze Zbyszkiem Jurkowskim (w środku) i Rysiem Berbeką.
W górach różnie bywało. Wspinając się z Maćkiem Popką na Mięguszowieckim Czarnym zaliczyła niebezpieczny 8-metrowy lot, a związana była w pasie. Jerzy Wala był świadkiem, jak na Białczańskiej Przełęczy Wyżniej została aresztowana przez słowacki patrol leśny, który po sprowadzeniu jej na Polanę Białej Wody, wieczorem wypuścił ją wielkodusznie na wolność. Bywała w górach w trudnych sytuacjach, ale najtrudniejsza czekała ją poza górami. W liście z 21 kwietnia 1973 r. pisała: "Nie wiem, czy wiesz, że dość długo nie pracowałam, gdyż przebywałam w Krakowskim Instytucie Onkologii, gdzie przeszłam poważną operację. Chyba jest wszystko dobrze, ale przyznam Ci się, że jeszcze nie otrząsnęłam się z tego potwornego szoku, jaki przeżyłam." Miała wtedy 43 lata, żyła potem drugie tyle, ale uraz tkwił w niej do końca życia.
[Krystyna Sałyga, Andre Contamin]
Krystyna Sałyga z André Contaminem. Fot. Janusz Vogel
Jako publicystka często gościła na łamach "Taternika", "Wierchów", "Turysty", "Światowida", należała do głównych autorów książki "Sygnały z gór" (1973 – 7 tekstów). W "Wierchach" ogłaszała stałe kroniki ratownicze. Żywo dyskutowany był jej artykuł w "Taterniku" 3/1958 "Poręczować, czy nie?", w r. 1960 zamieściła w "Turyście" w kilku odcinkach (nry 6–13) cenne historycznie wspominki Marii Krzeptowskiej. Opracowywała profilaktyczne foldery GOPR, w r. 1975 wydała broszurę "Pod znakiem błękitnego krzyża", w 1981 inną, "Ciekawsze wypadki w historii ratownictwa tatrzańskiego". Cieszyła się sympatią kolegów-ratowników, z naczelników najwyżej ceniła Michała Jagiełłę. Po wyjściu z GOPR, zarobkowała jako przewodniczka, a zimą instruktorka narciarska. W r. 1974 wyszła zamąż za przewodnika i goprowca Romana Dąbkowskiego. Mieszkała pod Reglami w domu TPN – w miejscu niedogodnym zdrowotnie, gdyż cierpiała na przewlekłą chorobę dróg oddechowych. Dolegliwości nasilały się z wiekiem i ostatnie lata nie szczędziły jej cierpień. Zmarła 6 kwietnia 2015 i pochowana została na Nowym Cmentarzu. Wyrosła pod Warszawą ale w Zakopanem czuła się u siebie i tu, u stóp ukochanych Tatr, została na zawsze.
Józef Nyka
[Krystyna Sałyga]
Krystyna Sałyga.
Fot. Jan Długosz
GS/0000 ODKRYWANIE ODKRYTEGO 04/2015
[Belsazar Hacquet]
10 stycznia minęło 200 lat od śmierci w Wiedniu Belsazara Hacqueta, zasłużonego badacza gór, szczególnie Alp Julijskich, ale także Karpat i Tatr. W zeszłorocznym "Przeglądzie Geologicznym" t. 62, nr 7/2014 ukazał się artykuł "Z minionych czasów", z którego dowiadujemy się o odkryciu nowych dokumentów, dotyczących barwnego życia tego naukowca – "nieznanych uprzednio historykom nauki i biografom Baltazara Hacqueta". Do papierów tych dotarto w wyniku poszukiwań w archiwach paryskich i w "bazach danych". Autorzy artykułu stwierdzają, że odnalezione materiały "pozwoliły na uzupełnienie licznych białych plam w biografii Baltazara Hacqueta", w artykule nie podają jednak przykładów takich życiorysowych dopełnień. Jednym z owych odkryć ma być tzw. autobiografia Hacqueta, spisana po francusku na kilkunastu stronach. "Spośród odnalezionych w ostatnich latach dokumentów – czytamy w artykule – na szczególną uwagę zasługuje autobiografia Baltazara Hacqueta (...) udostępniona on-line przez Münchener Digitalisierungszentrum." Odkrycie byłoby cenne a nawet sensacyjne, gdyby nie to, że dokument ten wcale nie zaginął ani nie był "nieznany biografom" – wręcz przeciwnie, był i jest cytowany w większości opracowań – z Wielką Encyklopedią Tatrzańską włącznie (s.392). Już w r. 1908 ogłoszono go drukiem w dwutygodniku "Die Wahrheit", a w r. 1930 – w języku oryginału – w wydanej przez Rothera w Monachium popularnej książce dra Georga Jakoba "Belsazar Hacquet Leben und Werke" (ss. 223–236). Publikacji i tłumaczeń manuskryptu znamy kilka, a "Autobiografia" chyba najżywiej dyskutowana była w Słowenii: wydana w r. 2011 w Lublanie książka "Avtobiografski diskurz" poświęca jej rozdział Stanislava Južniča "Hacquetova avtobiografia" (ss. 207–218), zawierający 45 pozycji bibliograficznych dotyczących tego tylko tematu. Polskiej publikacji nie ma w tym wykazie żadnej, gdyż nasze zainteresowanie Hacquetem było dawniej nikłe, żeby nie rzec żadne. Czytając artykuł w "Przeglądzie" cieszmy się więc, że coś się wreszcie w tej sprawie dzieje.
Zapytajmy przy okazji, jaka jest wartość merytoryczna tego dokumentu? Z artykułu dowiadujemy się, że "autobiografia Hacqueta zawiera m.in. szczegółową listę [jego] podróży". Nas, oczywiście, interesują i Großglockner, i Triglav, przede wszystkim jednak podróże w Tatry. Jak wiemy, Belsazar Hacquet bawił w Tatrach w latach 1792–94, a głównym obiektem jego zainteresowań był Krywań, przez Fichtela okrzyknięty najwyższym szczytem Austrii. W lipcu 1792 r. Hacquet zawrócił spod wierzchołka, w 1794 wszedł na szczyt, niestety bez barometru. To dziwne, ale w swojej "autobiografii" Tatr nie wspomina w ogóle, a z lat 1792–94 wymienia dwie podróże w Karpaty: "1792 J'ai repris le fil du Voyage dans les Carpates jusqu'á Dukla" i "1793 J'ai enterpris le voyage des carpates meridionales". Mieszkał w tym czasie we Lwowie, więc Dukla miałaby być zachodnim kresem jego podróży, a gdzie Podhale i Tatry? Pod rokiem 1794 nie odnotowuje żadnego wyjazdu, choć wtedy właśnie bawił powtórnie w Tatrach i – jak podaje w książce – den 28sten Junius 1794 zdołał dotrzeć do czubka Krywania. Może to świadczyć o tym, że historię swojego życia spisywał przy nienajlepszej pamięci, która zresztą i w młodszym wieku nie służyła mu wiernie. Zawarte w dokumencie dane są więc tak samo wątpliwe, jak niespójne przekazy zawarte w jego książkach. Jeśli chodzi o Tatry – a niestety nie tylko Tatry – bardziej mylą one, niż zbliżają do prawdy. Bez wódki tego nie rozwikłamy...
Józef Nyka
[autobiografia Belsazar Hacquet]
Z książki dra Georga Jakoba (1930, 1931)
GS/0000 SEZON W HIMALAJACH 04/2015
Duży ruch panuje na 8-tysięcznikach – pod Everestem rozbiło namioty ok. 500 alpinistów. Sezon otworzyło wczesne (24 marca) wejście 13 osób na Annapurnę (GS 3/2015). Uwaga mediów skupia się na Evereście – "Everest, el gran circo" – pisze o nim "Desnivel". W bazie Khumbu bawi 30 wypraw i ok. 300 alpinistów. W realizacji są interesujące projekty. Do wyścigu o nowy rekord czasu szykują się skyrunnerzy Kilian Jornet, Jordi Corominas i Jordi Tosas. O planach Dujmovitsa i Rafała Sławińskiego na Evereście wspomnieliśmy w GS 1/2015. Partnerami Rafała są Niemcy David Göttler i Daniej Bartsch, a ich projektowana nowa droga ma wieść na prawo od drogi normalnej od północy. Brytyjczyk Kenton Cool chce wiosną zaliczyć Everest i Kangchendzöngę, latem zaś K2. Amerykanin Nick Cienski zorganizował wyprawę "Six Summit Challenge" (6 × 8000 m), która ma w maju wejść na Everest, Lhotse i Makalu a jesienią na Cho Oyu, Shishapangmę i Manaslu. Sam chciałby zdobyć wszystkie te szczyty. W składzie wyprawy znaleźli się alpiniści 5 narodowości, w tym Polacy Paweł Michalski i Jarek Gawrysiuk. Pod Annapurną na swój dzień szczytowy czeka weteran Carlos Soria (76). Wiele dzieje się na Cho Oyu i na Shishapangmie. W Nepalu licznie oblegane jest Manaslu. O ambitniejszych sportowo planach wejść ścianowych na niższych himalajskich szczytach – tych, które będą pretendowały do Złotego Czekana – w mediach raczej głucho. Ciekawe dane ogłosił nepalski "Times". W tym sezonie w dolinie Khumbu drastycznie wzrosła liczba zachorowań na chorobę górską. Do połowy kwietnia udzielono pomocy 165 osobom, przy czym 11 cudzoziemców i 4 Nepalczyków trzeba było pilnie ewakuować helikopterem.
GS/0000 BIELSKO-BIAŁA ZAPRASZA 04/2015
Nie ma w PZA drugiego klubu, który prowadziłby tak regularną i przemyślaną pracę kulturalną. Bielski Klub Alpinistyczny we współpracy z "Książnicą Beskidzką" od szeregu lat realizuje cykl publicznych imprez p.t. "Wspaniały świat gór wysokich". Mówi inicjator i gospodarz tego programu, Jan Weigel: W roku 2014 odbyło się 7 spotkań autorskich i prelekcji – Janusza Majera ("Wspomnienie o Arturze Hajzerze"), Alka Lwowa ("Jak dziś pamiętam – 45 lat w górach"), Andrzeja Ciszewskiego ("W jaskiniach Chin"), Leszka Cichego ("Złote ćwierćwiecze polskiego himalaizmu"), Aleksandry Dzik ("Nanga Parbat 2013. Niedokończona wyprawa"), Aleksandry Wójcik ("W górach Alaski. Wyprawa na Mount McKinley"). Prelekcja Jana Weigla o wyprawie PKG na dziewiczy Kangbachen połączona była z projekcją filmów Szymona Wdowiaka ("Kangbachen zdobyty", "Kulisi" i "Czerwona tajga"). Klub był też współorganizatorem wystawy fotograficznej Mirosława Kurasia, a w początku roku 2015 eksponował w "Książnicy Beskidzkiej" jubileuszową wystawę fotograficzną PZA, autorstwa Bogdana Jankowskiego, "Himalaje, Karakorum – obrazki i głosy z gór", a w Klubie Nauczyciela wystawę fotograficzną Jana Weigla "W afgańskim Hindukuszu". W marcu 2015 prezentowana była wystawa malarstwa Anny Lampe "Wspomnienie lata". W II kwartale 2015 planujemy zorganizowanie czterech prelekcji i jednej wystawy fotograficznej.
Imprezy cieszą się dużym powodzeniem i stanowią ważny element propagandy alpinizmu. Ponieważ akcja ta prowadzona jest bez wsparcia centralnego, z niewielką tylko zapomogą ze strony Gminy Bielsko-Biała, BKA zwraca się do Kolegów i Sympatyków z prośbą o przekazywanie 1% należnego podatku na rzecz Klubu, mającego status organizacji pożytku publicznego – KRS nr 0000065577.
GS/0000 DOBRA ROBOTA 04/2015
Otrzymaliśmy kolejne dzieło Jerzego Wali, stworzone z udziałem Janusza Majera. Praca nosi tytuł "Shuijerab Mountain Group" i obrazuje dotąd słabo poznane pasmo w prowincji górskiej Ghujerab w północnym Karakorum. Połowę objętości zajmują teksty – polskie, angielskie i niemieckie. Publikację spróbowaliśmy ująć w liczby: doliczyliśmy się 350 fotografii, częściowo kolorowych i w większości zinterpretowanych rysunkowo, do tego 65 map i mapek, w tym 30 wykreślonych przez Jerzego Walę. Z 6 osobnych map dołączonych do pracy największa ma wymiary 74 × 50 cm. Ghujerab Mountains bywają zaliczane do Pamiru, jednak Jerzy Wala już przy opracowywaniu mapy "Karakorum" przyjął, że północna granica tych gór przebiega rzeką Kunjerab i przez przełęcz tej samej nazwy, przez którą przechodzi Karakoram Highway. Opracowanie zajęło autorom wiele miesięcy. Nakład nie sięga 50 egzemplarzy, zeszyt znajdzie się jednak w ważniejszych bibliotekach górskich świata, a także w zbiorach ekspertów. W dorobku himalaizmu polskiego jest to nowa ważka pozycja, prestiżowo cenniejsza od niejednej nowej drogi czy proporca na azjatyckim szczycie. Dodajmy, że w ostatnim numerze "Taternika" ukazały się obszerne materiały o twórczości kartograficznej Jerzego Wali – wraz z zarysem bibliografii jego prac.
[Jerzy Wala]
GS/0000 JEDNYM ZDANIEM 04/2015
[Janusz Kurczab]
Janusz spoczął w grobie rodzinnym na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, żegnany przez liczną rzeszę przyjaciół i kolegów. Fot. Wojciech Święcicki