GS/0000 HENRYK MIERZEJEWSKI 03/2012
[Henryk Mierzejewski]
Dr inż. Henryk Mierzejewski
2 lutego zmarł nagle nasz młodszy kolega i przyjaciel, Henryk Stanisław Mierzejewski. Urodzony 21 grudnia 1948 r., był popularną postacią w górskim środowisku warszawskim, szczególnie w kręgach AKA Politechniki Warszawskiej. Wyszedł z rodziny o tradycjach inżynierskich, wybitnymi konstruktorami byli również jego ojciec Jerzy i jego dziadek, prof. Henryk Mierzejewski (1881–1929). Także miłość do gór przyniósł w genach. Tak ojciec, jak i stryj Czesław należą do historii taternictwa XX stulecia. Politechnikę ukończył z tytułem "dr inż.", pozostał też z tą uczelnią związany, pracując jako adiunkt. Swoją wiedzę i talent konstruktorski wykorzystywał w założonym w r.1992 wraz z Andrzejem Bacią biurze inżynieryjnym "MB" o specjalności obrabiarki i urządzenia technologiczne. Wspinał się często z bratem Jackiem (ur. w 1945 roku), w latach 70. należeli do ścisłej warszawskiej czołówki. W Tatrach jest autorem szeregu nowych dróg i pierwszych przejść zimowych. WHP notuje z lat 1972–74 jego 4 poważne przejścia zimowe w masywach Lodowego i Małego Kieżmarskiego. Drugie przejście zimowe drogi Stanisławskiego na Lodowy Zwornik 5 i 6 kwietnia 1972 r. wymagało ciężkiego biwaku. Wspinał się też poza Tatrami. Tak np. już w r. 1967 bracia Mierzejewscy bawili w bułgarskiej Rile, gdzie przeszli 10 dróg, w tym 3 o trudnościach VIa i jedną VIb, czym – jak pisze Andrzej Paulo w "Tobiczyku" – "jako pierwsi Polacy sięgnęli po klasę najwyższą". W r. 1970 był rejon Baksanu w Kaukazie – Henek wszedł m.in. na Łakrę (3715 m) i Gulbę (3810 m). W 1971 wyjechał w piękne Prokletije, gdzie zaliczył kilka wysoko cenionych dróg na ścianach Očnjaka, Volušnicy, Grapy Koplji, Karanfila. W 1973 poznał rejon Mont Blanc od strony włoskiej, wchodząc m.in. na Dent du Géant i Pointe Jorasses.
Jedną z jego życiowych pasji była praca społeczna i Henryk był jednocześnie oddanym działaczem AKA PW oraz KW Warszawa i PZA. Jako pedagog z powołania i starszy instruktor, przewodził komisjom szkoleniowym, prowadził kursy w Tatrach, w skałkach, na bunkrach w Czosnowie. "Był moim instruktorem – wspomina Ryszard Dmoch – chodziliśmy po Fajkach, po Zamarłej i innych ówczesnych standardach. Pamiętam go jako świetnego nauczyciela i wyjątkowo miłego i pomocnego kolegę." W latach 80. jako członek Komisji Bezpieczeństwa Górskiego PZA (kierownik Zespołu Rzeczoznawców) zajmował się atestacją sprzętu według kryteriów UIAA, wykorzystując własną wiedzę a także dostęp do specjalistycznych pracowni badawczych. Jak wspomina Andrzej Sobolewski, w latach 1983–86 w Komisji Sprzętowej PZA wniósł duży wkład w uruchamianie krajowej produkcji m.in. karabinków (Jan Then), uprzęży (Tokarzewscy), kasków wspinaczkowych, wysokiej jakości lin asekuracyjnych (Bezalin). W "Taterniku" 2/1986 pisał o badaniach krajowych lin wspinaczkowych. W r. 1990 wraz z Markiem Pokszanem napisał poradnik "Fly by... Stanowisko".
Odszedł nagle w pełni sił, podobnie jak kiedyś jego dziadek. Spoczął w grobie rodzinnym na Starych Powązkach, odprowadzany przez rzeszę przyjaciół i górskich kolegów. Swoją pracą zasłużył na miejsce w sercach setek wychowanków taternickich, wspominających go z wdzięcznością i przywiązaniem. W "Gazecie Wyborczej" z 17 lutego serdecznym wspomnieniem pożegnała go siostra Janka, też jego uczennica górska i towarzyszka ze skalnych dróg.
Józef Nyka
GS/0000 POLES SUMMIT G1 03/2012
"Breaking news: Poles summit G1" – 9 i 10 marca takie tytuły wysypały się na czołówki światowych portali górskich. Warunki pogodowe były tej zimy bardzo złe i wymagały silnych nerwów (GS 02/12), obie wyprawy pod Gasherbrumem I wykazały się jednak cierpliwością i hartem ducha. Korzystając z przebłysku pogody do szturmu wyruszył trójkowy zespół. Artur Hajzer zatrzymał się w obozie III, szczyt osiągnęli 9 marca Adam Bielecki i Janusz Gołąb. I wejście zimowe, jedenasty ośmiotysięcznik pokonany zimą (zostały jeszcze trzy, wszystkie w Pakistanie: Nanga Parbat, Broad Peak i jako najtwardszy orzech – K2). Smagani mroźnym wiatrem, na czubku nie zabawili długo. Do bazy wrócili 10 marca – z niegroźnymi odmrożeniami. Był to 50. dzień pobytu wyprawy pod szczytem. Mało kto liczył na ten piękny sukces. W polskim dorobku jest to dziewiąta czysto polska 8-tysięczna premiera zimowa (Shisha Pangma była polsko-włoska). Jest to też zarazem pierwszy z 8-tysięczników z pierwszym zimowym wejściem dokonanym w marcu – co prawda przy dłuższym dniu ale w warunkach wcale nie ulgowych. Radość z historycznej wiktorii mąci niestety dramat równolegle działającej wyprawy międzynarodowej. Próbowała ona zdobyć szczyt nową drogą od strony południowej. Austriak Gerfried Göschl, Szwajcar Cédric Hählen i Pakistańczyk Nisar Hussain wyruszyli do szturmu korzystając z tego samego okna pogodowego, poruszali się jednak wolno i na dodatek z niewiadomej przyczyny stracili łączność z bazą. Ostatni raz widziani byli 9 marca przez Baska Álexa Txikona na wysokości ok. 7700 m. W dniu tym pogoda zaczęła sie psuć, by szybko ulec załamaniu. Ponieważ Göschl planował zejście drogą normalną, próbowano ją przeszukać od dołu. 12 marca Agnieszka Bielecka i Dariusz Załuski nie zdołali dojść do obozu I, dwa dni później poszli w górę dwaj Pakistańczycy. Napis "Still no news of Gerfried" – przez kilka dni otwierał portal ExplorersWeb. Wobec braku pogody, poszukiwania helikopterowe nie były możliwe, dwie maszyny spenetrowały szczyt dopiero 15 marca – niestety, bez wyniku. Himalajska zima raz jeszcze pokazała co potrafi.
GS/0000 KORONA ZIEMI 03/2012
Xxxx Xxxxxxx
Wydarzeniem wydawniczym schyłku ubiegłego roku było pojawienie się w witrynach księgarskich "Korony Ziemi" Artura Hajzera. Książkę-album edytorsko dopieścił katowicki Stapis. To już trzecia pozycja wydana w Polsce pod tym samym tytułem. Po subiektywnej, rzecz oczywista, relacji Anny Czerwińskiej ze zdobycia najwyższych szczytów poszczególnych kontynentów (Prószyński i S-ka, 2000), przyszła kolej na albumowe wydanie antologii tekstów znanych alpinistów, opracowanych przez Steve'a Bella (Pascal, 2001). Książka zawiera cenne zestawienia i tabele dotyczące zdobywców Korony Ziemi, dziś już w dużej mierze zdezaktualizowane.
W 10 lat później, znany praktyk himalajski – Artur Hajzer, niejako w przerwie między kolejnymi wyprawami, zmierzył się ponownie z tematem "Korony". Przyznajmy to od razu – wyszedł z tej próby zwycięsko. Na jego sukces złożyło się wiele czynników ale wymieńmy te najważniejsze: wielkie doświadczenie górskie, spojrzenie na nowe trendy w alpinizmie światowym z punktu widzenia kulturoznawcy (a to profesja autora) i wreszcie wyczuwalny wpływ konsultacji z Małgorzatą i Janem Kiełkowskimi.
Okazuje się, że sporym problemem jest już sporządzenie jednoznacznej listy szczytów tworzących Koronę Ziemi. W tym mętliku autor porusza się całkiem swobodnie, serwując nam różne mapy i tabele a przede wszystkim wywody geograficzno-geologiczne i historyczne. Oczywiście trudno nam pogodzić się z brakiem Mont Blanc. Kolejne rozdziały to ciekawie i ze znawstwem napisane dzieje alpinistyczne siedmiu szczytów składających się na pojęcie Korony. Przynoszą one sporo mało znanych materiałów z historii alpinizmu światowego. Ot chociażby, wydobyta przez Kiełkowskich postać Stanisława Haneckiego, pierwszego Polaka na Elbrusie i Piku Lenina, rola Austriaków w rozwoju alpinizmu radzieckiego, wyścig o palmę pierwszeństwa na Mount Vinson czy oszustwa na Denali. Liczne "okienka" i bardzo bogata osnowa ilustracyjna czynią lekturę jeszcze ciekawszą.
Bardzo interesujące i niewesołe zarazem są refleksje dotyczące wydarzeń i trendów, jakie opanowały alpinizm w XXI wieku. Ogólnie przyjęte normy etyczne i braterstwo liny to dziś na zboczach Mount Everestu puste słowa. Otrzymaliśmy świetnie napisaną książkę, porządkującą wiele zagadnień a przede wszystkim bezlitośnie obnażającą realia współczesnego alpinizmu. Gratuluję Arturowi i po raz kolejny wyrażam słowa uznania dla wydawnictwa Stapis.
Marek Maluda
GS/0000 ODCHODZĄ W NIEBIAŃSKIE HALE 03/2012
[Bjorn-Eivind Aartun]
Bjørn-Eivind Aartun. Fot. Lindsay Griffin
1 lutego w wieku 91 lat zmarł Herb Conn. Z żoną Jane tworzyli przez 65 lat niezwykłą parę wspinaczy z setkami nowych dróg, głównie w Black Hills w Dakocie (w samych Needles 220). Ich drugą pasją była eksploracja słynnej Jewel Cave, którą pracowicie badali i kartowali. — W tym samym czasie w Norwegii na 900-metrowej lodowej ścianie Kjerang nad Lysefjord starcili życie dwaj czołowi alpiniści norwescy – Bjørn-Eivind Aartun i Stein-Ivar Gravdal, przypuszczalnie ugodzeni bryłą lodu. Ich imponujący dorobek sięga od Patagonii i Alaski po Karakorum i od Norwegii po Antarktydę. Wiszące w ścianie zwłoki znaleziono 10 lutego. — Miała 21 lat i była wielką nadzieją ukraińskiego alpinizmu kobiecego. 2 lub 3 marca Marija Chytrykowa zginęła w mrozie i wichurze na Elbrusie. W r. 2009 tutaj triumfowała jako zwyciężczyni International Elbrus Race, latem 2011 podziwialiśmy ją jako partnerkę Oli Dzik na Gasherbrumie II. Z jej dwu towarzyszy jeden, Roman Kucyj, został uratowany. Ratownicy znali pozycję GPS Maszy i Denysa Łysowa, jednak warunki pogodowe uniemożliwiały przez dwie doby skuteczną akcję. Jednym z ratowników był ojciec Maszy, Władymyr. Jak podano ostatnio, 4-osobowy zespół, który na przełomie lutego i marca poprowadził w Kaukazie 20-wyciągową nową drogę zachodnim urwiskiem Itkajabaszi (3197 m) dedykował swój sukces pamięci Maszy Chytrykowej. — Bolesną stratę ponieśli alpiniści nowozelandzcy. W wypadku we Fiordlandzie zginął czołowy przedstawiciel wspinaczkowej modern era, propagator wspinania "gołymi rękami", Athol Whimp. Doświadczony alpinista i himalaista, w r. 1998 odebrał Piolet d'Or za drogę na północnej ścianie Thalay Sagar, dwa lata później błysnął szybkim i lekkim przejściem słynnej północnej ściany Jannu. Zgubił go łatwy lecz eksponowany teren niedaleko Homer Saddle. — Z roku 2006 pamiętamy niewiarygodne zdarzenie na Evereście. Lincoln Hall pozostawiony przez Szerpów jako umierający, został następnego rana znaleziony przez Dana Mazura żywy i ocalony w wyniku zaimprowizowanej akcji ratunkowej. Niestety, życiem cieszył się tylko kilka lat. Zmarł w Australii 21 marca, w wyniku nowotworu zw. międzybłonniakiem (mesothelioma), spowodowanego – jak ustalono – ekspozycją w młodości na zabójczy azbest. Miał 56 lat.
Informacje zebrał Rudaw Janowic
GS/0000 DRODZY TATERNICY-SENIORZY! 03/2012
Z okazji zbliżających się świąt Zmartwychwstania Pańskiego – zwycięstwa życia nad śmiercią – życzymy Wam wszystkim dużo zdrowia, pogody ducha, ufnego spojrzenia w przyszłość. Krakowskich Seniorów zapraszamy na spotkanie przy święconym jajku do siedziby KW Kraków w środę 11 kwietnia. Do ogółu Koleżanek i Kolegów w kraju i zagranicą już teraz kierujemy zaproszenia na wiosenny Zlot Pokutników w skałkach w domu "Pod Psiklatką" w Jerzmanowicach w weekend 26 i 27 maja oraz na jubileuszowe XX Spotkanie Taterników-Seniorów KW nad Morskim Okiem w dniach 1–3 czerwca. Noclegi w obu schroniskach w cenie 35 i 25 zł, uroczysta kolacja 30 zł. Zgłoszenia do 15 maja 2012. Zachęcamy gorąco wszystkich będących "na chodzie" do udziału w spotkaniach, które od lat integrują i cementują nasze środowisko.
Marian Bała, Barbara Morawska-Nowak, Jan Słupski
GS/0000 WIOSNA NA OŚMIU TYSIĄCACH 03/2012
Rozpoczynający się sezon wiosenny w Himalajach znów zapowiada się interesująco. Głośny w ostatnich latach Simone Moro wraca do pomysłu trawersowania podkowy Lhotse i Everestu. Granie Lhotse chciałby pokonać solo, na Evereście mają mu towarzyszyć bracia Helmut i Hans-Peter Karbon z Tyrolu. Całe przedsięwzięcie bez masek tlenowych. Dotąd dziewiczą 3,5-kilometrową wschodnią grań Nuptse (7861 m) zaplanowali na wiosnę Gerlinde Kaltenbrunner, Ralf Dujmovits i David Göttler. Po stronie północnej Everestu aklimatyzuje się zespół armii indyjskiej, planujący zjazd na nartach ze szczytu. Od południa szykuje się do wejścia grupka brytyjskich dziewcząt, chcących zaatakować dolny żeński rekord wieku. Conrad Anker i Cory Richards zaplanowali wspinaczkę Kuluarem Hornbeina w 50-lecie jego pierwszego przejścia przez wyprawę amerykańską. Tymczasem do szczytu Annapurny – po swój jedenasty 8-tysięcznik – zmierza niepodatny na upływ czasu 73-letni Hiszpan Carlos Soria. Niemiecki "Sky skier" Luis Sitzinger wybiera się z nartami na Manaslu – w dorobku ma już 5 ośmiotysięcznych zjazdów. To oczywiście tylko kilka z pomysłów na najbliższy sezon.
GS/0000 CO CZYTAĆ? 03/2012
GS/0000 VARIA 03/2012