GS/0000 SPOJRZENIA WSTECZ – JUBILEUSZE 2006 06/2006
[Wschodnia ściana Watzmana]
Wschodnia ściana Watzmana z polską drogą,
którą wkreślił na zdjęcie Adam Uznański junior.
Bawarska gmina Ramsau wyprawiła w tych dniach huczną imprezę: jubileusz 125-lecia jednego z ważniejszych wydarzeń w dziejach alpinizmu – przejścia wschodniej ściany Watzmanna. Rozprawili się z nią 6 czerwca 1881 r. wiedeńczyk Otto Schück i słynny przewodnik Johann Grill, zwany Kederbacherem. Ściana ma 2000 m wysokości i słynie jako najwyższe urwisko Alp Wschodnich. Autorem II przejścia stał się w 4 lata później Ludwig Purtscheller, chlubiący się tym, że w otoczeniu Königssee zrealizował 31 pierwszych wejść. Ściana ma dzisiaj gęstą siatkę dróg i wariantów. Polską drogę (lewym filarem na Südspitze) wyszukali 16 sierpnia 1973 Bogusław Mazurkiewicz i Adam Uznański junior. Uroczystość jubileuszową uświetnił Lutz Maurer, który przypomniał swój film dokumentalny o Watzmanie, nakręcony w r. 1991 do głośnego programu ORF "Land der Berge". Do oryginalniejszych polskich epizodów należy przygoda Iwony i Andrzeja Skłodowskich. W idącej ponad nimi dwójce niemieckiej poleciał prowadzący i spadł ranny... pod nogi lekarki Iwony i ratownika TOPR Andrzeja. To się nazywa "mieć szczęście w nieszczęściu".
Ale Watzmann 125 to tylko jedna z rocznic roku 2006. Równo 100 lat temu na Pinnacle Peak w rejonie Nuna i Kuna żeński rekord wysokości ustanowiła Fanny Bullock-Workman (6932 m, 29 lipca). W Himalajach Nepalskich minęło 50 lat od zdobycia Manaslu (Japończycy 9 maja) i czwartej góry Ziemi, Lhotse (Szwajcarzy 18 maja). Z uwagi na niepokoje polityczne w kraju, uroczystości rocznicowe przesunięto z maja na 11 grudnia, łącząc je z Międzynarodowym Dniem Gór. Tymczasem w Karakorum zjechał tłum Austriaków, by wejściami uczcić złoty jubileusz Gasherbruma II (7 lipca 1956). Wyprawie "Naturfreunde" patronuje prezydent Austrii, Heinz Fischer. Z 3 zdobywców szczytu żyje już tylko Sepp Larch (75). Przypomina też swoje wielkie dni sprzed półwiecza Mustagh Tower (Anglicy 6 lipca, Francuzi 12 lipca 1956), zaś K2 – polskie drogi sprzed lat 20: dotąd nie powtórzoną drogę Kukuczki i Piotrowskiego oraz powtórzoną ostatnio przez Hiszpanów i uznaną za najtrudniejszą drogę świata "Magic Line" Wróża, Piaseckiego i Božika. 35 lat temu, 26 sierpnia 1971, Heinrich, Stryczyński, Szafirski i Zawada stanęli jako pierwsi na wspaniałym Kunyang Chhishu (7852 m). 29 sierpnia minie 70 lat od dnia zdobycia przez wyprawę brytyjsko-amerykańską czubka Nanda Devi (7816 m), na szereg lat najwyższego z pokonanych przez człowieka szczytów świata (Noel Odell i Harold W. Tilman). Pamiętamy barwną relację z tej wyprawy jej uczestnika, Adamsa H. Cartera, na Walnym Zjeździe PZA w 1989 roku.
[Nanda Devi]
Nanda Devi 1936. Z lewej Tilman, trzeci od prawej Odell. Pierwszy od prawej – pózniejszy redaktor AAJ i członek honorowy PZA, H. Adams Carter.
Amerykanie organizują wycieczkę okolicznościową z okazji 40-lecia swojego sukcesu w innym zakątku świata: pierwszego wejścia na najwyższy szczyt Antarktydy, Vinson Massif (18 grudnia, wyprawa Nicka Clincha). Do lotu wspomnień na Antarktydę zaproszeni zostaną weterani wyprawy z roku 1966. I jeszcze raz pełna setka: rok 1906 – książę Luigi Amadeo di Savoia i jego 5-miesięczna wyprawa w Ruwenzori z pierwszymi wejściami na Pointe Marguerita (5119 m, 18 czerwca) i 16 innych wybitnych szczytów. Jak wszędzie, tak i w tych dzikich górach działały później ekipy polskie (m.in. Ryszarda W. Schramma, Tadeusza Wojtery) a ciekawy wkład stanowi nowa droga na Pointe Alexandra (5098 m), poprowadzona przez Jerzego Golcza, Michała Makowskiego i Jerzego Skolimowskiego w r. 1943, kiedy w Europie szalała II wojna światowa. Na koniec jeszcze raz Himalaje, a w nich jakoś przeoczony jubileusz polski: 25-lecie wejścia środkiem południowej ściany Annapurny wyprawy zakopiańskiej pod wodzą Ryszarda Szafirskiego – drogą im. Jana Pawła II (szczyt 23 maja Bogusław Probulski i Maciej Berbeka). Najtrudniejsza z dróg na tej słynnej ścianie, jeden z najświetniejszych wyczynów himalaizmu sportowego w ogóle. To oczywiście tylko dość przypadkowy wybór okrągłych rocznic eksploracyjnych A.D. 2006 – im bardziej historia alpinizmu rozciąga się w czasie, tym tych rocznic jest więcej. A część wspominanych wydarzeń sami ogarniamy pamięcią.
GS/0000 WIOSENNE ZLOTY SENIORÓW 06/2006
Mimo nienajlepszej, a raczej całkiem marnej pogody, oba nasze spotkania seniorów możemy uznać za udane. Na frekwencji w Dolince Będkowskiej (27 i 28 maja) oprócz deszczowej pogody zaważyła zbieżność terminu z pielgrzymką papieską. Było nas 27 osób, łącznie z gospodarzami, do tego 3 psy. Dom Jurka po odnowieniu pięknie się prezentuje, podniósł się też jego standard. Namioty rozbito tylko dwa, dało się jednak rozpalić tradycyjne ognisko nad potoczkiem – jak zawsze, główny punkt spotkania.
Tydzień później Morskie Oko – otoczenie w bieli śniegów i tylko świeża zieleń jarzębin wskazywała, że to jednak nie zima. Można było obejść jezioro w koło i dotrzeć do Czarnego Stawu, inne spacery nie wchodziły w rachubę. Co chwilę słychać było huk spadających lawin, wytaczających się to z jednego, to z drugiego kotła. Wszyscy chętnie korzystali z transportu schroniskowego, na tym tle wyróżnił się Zdzich Dziędzielewicz, który w sobotę zjawił się sam z wielkim worem na plecach – od Włosienicy na piechotę. Oczywiście, odśpiewaliśmy mu "Sto lat" przed przypadającą na koniec września dziewięćdziesiątką. Szczególnie gorąco witałam też Wandę Piotrowską, żonę Jurka, od lat sześćdziesiątych bawiącą nad Morskim Okiem po raz pierwszy. Mszę św. tym razem odprawił – z powodu deszczu na werandzie – ks. Krzysztof Gardyna. Zbyszek Skoczylas jak zawsze pomagał w utrzymaniu dyscypliny na sali, zarządził też chóralne podziękowanie dla personelu. Wojtek Brański zaprosił młodszą koleżankę z warszawskiego KW, Krysię Dolebską, która wspomogła z gitarą nasze śpiewy piosenek słowackich, miała też własny atrakcyjny repertuar. Wzbogaciło to program i przyczyniło się bardzo do podniesienia nastroju. W części oficjalnej przypomniałam, że to w tym roku przypada 70-lecie powstania Klubu Wysokogórskiego PTT, a także to, że za dwa lata będziemy święcić 100-lecie obecnego "nowego" schroniska. Nad Morskim Okiem doliczyłam się ok. 75 uczestników – jak na odstraszające warunki pogodowe wcale nieźle.
Barbara Morawska-Nowak
GS/0000 POLSKIE LATO W KARAKORUM 06/2006
W tym roku Polacy znowu powinni być widoczni w Karakorum. Do sportowo najciekawszych zamierzeń sezonu będzie należała próba Piotra Pustelnika, Piotra Morawskiego i Słowaka Piotra Hamora otwarcia nowej drogi na Broad Peak – jego dziewiczą granią południową.
[Broad Peak]
Zaplanowana przez trzech Piotrów droga na Broad Peak.
Zdjęcie reprodukowane na różnych stronach internetowych.
Plan jest ambitny a siły małego (choć świetnego) zespołu trzech Piotrów ograniczone. Drogą normalną zamierzają wejść na Broad Peak Kinga Baranowska i Andrzej Rusowicz. Na Gasherbrum II (8035 m) dużą wyprawę komercyjną prowadzi Krzysztof Wielicki. Jego ekipa jest jedną z największych w tym roku (20 uczestników). Spora międzynarodowa grupa obrała za cel Gasherbrum I – będą w jej składzie Anna Czerwińska, Dariusz Załuski i Tamara Styś, planujący wejście drogą normalną na ten piękny szczyt (odlot 4 lipca). K2 (8611 m) samotnie (i bez tlenu) zamierza zaatakować Jacek Teler. W sierpniu w masyw Trango wyjadą Adam Pieprzycki i Marcin Szczotka, zainteresowani którąś z dróg na palcu Trango Tower (6238 m). W ten sam rejon wybierają się też Maciej Ciesielski i Jakub Radziejowski. Ciekawym geograficznie zamierzeniem był plan wyjazdu na Istor-o Nal (7403m) w Hindukuszu. Niestety, organizatorów spotkał gorzki zawód: decyzją z 18 maja 2006 Ministerstwo Turystyki Pakistanu odmówiło wydania zezwolenia na działalność w obiecanym rejonie – podobnie potraktowano inne wyprawy do Chitralu. Nowym celem tego samego zespołu będzie zachodnia część Batura Muztagh a konkretnie nieznane dotąd Polakom piękne szczyty Passu Sar (7478 m) i Pasu Diar (7295 m), być może także sześciotysięczniki Nou Karisch Peak (6498 m) i Darmyani Peak (6085 m). Częściowo polski akcent wnosi 4-osobowa kanadyjska wyprawa Rafała Sławińskiego, której celem jest dziewiczy Kunyang Chhish Wschodni (7400 m). Zespół ma też pozwolenia na Pumari Chhish Południowy oraz na główny szczyt Kunyanga (7852 m). To zapewne nie wszystkie polskie zakusy wobec szczytów i turni Karakorum – po dalsze szczegóły odsyłamy Czytelników do stron internetowych.
GS/0000 WYZNANIA LACEDELLEGO 06/2006
Słuszne żale Bonattiego do zdobywców szczytu K2 są znana od dawna, parę lat temu przypomniała je jego książka, której hiszpańską edycję omówiliśmy w GG 10/02 z 02.10.2002. Natomiast Achille Compagnoni i Lino Lacedelli przez 50 lat nie odstępowali od swoich kłamstw, wspierani (inspirowani?) przez zmarłego już kierownika wyprawy, prof. Ardito Desio. Zmowę przełamał Lacedelli, który w opublikowanej wespół z Giovannim Cencchim książce "K2 – Cena zwycięstwa" przyznał się wreszcie do matactw odnoszących się do węzłowych punktów sporu. Okazuje się, że przed atakiem szczytowym przyszli zdobywcy przesunęli namiot obozu IX, by oderwać się od niosącego z dołu tlen Bonattiego, z obawy przed ciasnotą w namiocie i tego, że to on może zaatakować wierzchołek. Zmusiło go to do biwaku pod gołym niebem, opłaconego przez tragarza Mahdiego utratą wszystkich palców. Oszczerstwem okazuje się oskarżanie Bonattiego o to, że w nocy zużył część tlenu (choć nie miał maski), którego potem zdobywcom miało zabraknąć 200 m (2 godziny) poniżej szczytu. Lino przyznał tym razem, że faktycznie tlenu wystarczyło do samego czubka, co zresztą dobitnie wykazywały zdjęcia. Słodkich tajemnic wychodzi na jaw więcej a całość rzuca przykre światło na sylwetki trzech głównych bohaterów wyprawy, obsypywanych zaszczytami i przez pół wieku trzymających Bonattiego w niesławie. Uczestnicząc w r. 2004 w jubileuszowej wyprawie na K2, Lacedelli wykonał z bazy pojednawczy telefon do Bonattiego, ten jednak nie podjął rozmowy.
[Lino Lacedelli, Andrzej Heinrich, Achille Compagnoni]
Od lewej: Lino Lacedelli, Andrzej Heinrich i Achille Compagnoni.
Lacadellego Andrzej poznał w r. 1962 w Cortinie d'Ampezzo.
GS/0000 HEJ, POD KRYWANIEM... 06/2006
Parę nowinek od naszych przyjaciół z drugiej strony Tatr. 17 i 18 czerwca w słynnym włoskim Arco rozegrano Europejski Puchar Wspinaczkowy Dzieci. Na startach stanęło 400 małych i trochę większych wspinaczy z 12 krajów. W grupie wiekowej poniżej 10 lat generalnym championem został Słowak Jakub Kula Švub, który zwyciężył zarówno w kategorii trudność, jak i szybkość. Na swej finałowej drodze pokonał trudności wyznaczane 12-latkom. Tymczasem znani z wielkich wyczynów przedstawiciele Słowacji Gabo Čmárík i Dodo Kopold otworzyli sezon 2006 w Karakorum, w 2-dniowym wypadzie (8–9 czerwca) dokonując wejścia na Hainabrakk piękną 1200-metrową drogą. 15 czerwca urobili 500 m na północnej ścianie Shipton Spire. Ich główny cel stanowiła nowa droga na Uli Biaho (6417 m). Przeszli ją, również stylem alpejskim, 20–22 czerwca: wysokość 2000 m, górna połowa głównie lód, VI/6 – od strzału, bez jednego nita. Funkcję kamerzysty pełni Palo Pekarčík. Plan przejścia Świetlistej Ściany Gasherbrum IV na razie odkładają. Tradycyjny na Słowacji Taternicki Tydzień (Horolezecký Týždeň) będzie w tym roku dedykowany 85-leciu JAMES i w związku z tym otrzyma uroczystszą oprawę. Zostaną zaproszeni goście z zagranicy, na miejsce spotkania (10–17 września) wybrano hotel nad Popradzkim Stawem. Po ostatniej modernizacji podniósł się standard hotelu, wzrosły też ceny i zmniejszyła się liczba tańszych miejsc.
GS/0000 ZAPRASZAMY 06/2006
W tym roku impreza Łojantów, czyli zlot średniego pokolenia wspinaczy, odbędzie się nad Morskim Okiem w dniach 6–8 października. Można przyjechać wcześniej, bo sądząc po wiośnie, jesień powinna być w tym roku piękna. Zapraszam stałych bywalców zlotu, jak i tych, których na naszych spotkaniach jeszcze nie było. Impreza jest otwarta – przyjeżdżajcie sami i zapraszajcie chętnych. Do zobaczenia!
Elżbieta Fijałkowska
GS/0000 GÓRSKIE TO I OWO 06/2006
GS/0000 PERSONALIA 06/2006