18.06.2007 ZAPROSZENIA
00.00.0000 Everest 2006 w kinie Luna 18.06.2007
Zapraszam do kina "Luna" na specjalne, pierwsze w Polsce pokazy nowego filmu Darka Zaluskiego, zrealizowanego podczas ubieglorocznej wyprawy na Everest z Martyna Wojciechowska w roli glownej. Film wyswietlany jest w formacie HD, dzieki czemu Himalaje prezentuja sie w calej swej potedze i grozie. Oprocz projekcji filmu (63 min) przewidziano rozmowy z alpinistami i ludzmi filmu. Zostanie odtworzony wywiad z Darkiem Zaluskim, bedzie stoisko z ksiazkami gorskimi, beda tez upominki od sponsorow. Film "Everest. Przesunac horyzont". Kino "Luna" ul. Marszalkowska 28, tel. 621 78 28. Dni 21, 22, 23 i 24 czerwca godz. 20.30. Bilety w cenie 12 zl, miejsca mozna rezerwowac wczesniej. Film Darka Zaluskiego jest wydarzeniem w naszej kinematografii gorskiej i naprawde trzeba go zobaczyc. Garsc dalszych informacji na stronie kina "Luna". Do zobaczenia przed ekranem!
Roman Goledowski
18.12.2006 NOWOSCI I ZAPOWIEDZI WYDAWNICZE
00.00.0000 Everest rok 1935 18.12.2006
Tony Astill: Mount Everest. The Reconnaissance 1935. The Forgotten Adventure. 350 stron, 2006, cena 30 Funtow.
Sposrod szesciu przedwojennych wypraw brytyjskich na Everest tylko ta nie doczekala sie kompletnej monografii, zabraklo nawet porzadnego artykulu dokumentacyjnego. Jej kierownik, Eric Shipton, w swej znanej ksiazce "Upon that Mountain" (1943) pisze o niej malo i ogolnikowo. A przeciez byla to wyprawa, ktora w dlugoletnim torowaniu drogi do szczytu zajmuje wazna pozycje. Od udzialu w niej zaczela sie gorska kariera wowczas 19-letniego Tenzinga, w jej trakcie Shipton uznal, ze droga przez kociol Khumbu jest mozliwa. Uwaza sie, ze wlaczenie do teamu 1935 Nowozelandczyka Dana Bryanta w 8 lat pozniej zaowocowalo obecnoscia Hillary'ego w zespole Hunta. Wyprawa odnalazla cialo Maurice Wilsona, a w jej skladzie byli dwaj Szerpowie, ktorzy towarzyszyli mu w tragicznej wyprawie z wiosny 1934 roku.
Jewgienij A. Bieliecki
w r. 1978
Tony Astill przebrnal przez sterty rozproszonej dokumentacji i stworzyl niemal wolny od luk obraz wyprawy. Tekst poprzedza wstep piora Lorda Hunta, napisany w r. 1998 na krotko przed jego zgonem. Cenny skladnik dziela stanowi szata ilustracyjna: 125 fotografii – w wiekszosci dotad niepublikowanych, czarno-bialych, gdyz jedyny naswietlony film kolorowy zaginal. Wiele miejsca poswieca autor pracom eksploracyjnym, badaniu terenu, obserwacjom meteorologicznym, opracowywaniu mapy 1:20 000 przez topografa Michaela Spendera. Choc w pewnych kregach krytykowany, Shipton wylania sie z ksiazki jako postac na wskros pozytywna. Sprawdza sie jego filozofia lekkich wypraw, z przyjacielskim stosunkiem do Szerpow i kuchnia oparta na produktach lokalnych, takich jak mieso owcze, sery, jajka. Dla Shiptona zdobycie szczytu bylo tylko jednym z celow wypraw w "remote places" – penetracje geograficzna uwazal za nie mniej wazna. Zawrocona przez wczesny monsun, wyprawa powetowala sobie "orgia" pierwszych wejsc na nizsze szczyty, glownie 6-tysieczne: zdobyto ich 24, w tym kilka 7-tysiecznikow (najwyzszy Karta Phu, 7207 m). "Wyprawa rekonesansowa w 1935 roku byla jedna z dwu (obok wyprawy Howarda-Bury'ego w 1921 roku), ktorym zawdzieczamy dzisiejszy stan wiedzy o grupie Everestu od strony tybetanskiej" – pisza Zbigniew Kowalewski i Janusz Kurczab w swej znakomitej historii himalaizmu.
Ksiazka Astilla jest waznym ogniwem w bogatej bibliografii najwyzszej gory Ziemi. Jako pewne pendant warto tu odnotowac pojawienie sie w jednym z rosyjskich portali duzego zestawu dotad nie publikowanych zdjec z radziecko-chinskiej wyprawy na Pik Lenina w lecie 1958 r., pomyslanej jako manewry przed zaplanowana na rok 1959 wspolna wyprawa na Everest od polnocy. "Manewry" spelnily oczekiwania organizatorow, nadto w grudniu trzej Rosjanie odbyli z towarzyszami chinskimi gleboki rekonesans w obie odnogi dolin Rongbuka. Wspolnie ustalili droge ataku, niestety, w r. 1960 szczyt Chinczycy szturmowali sami, skonczyla sie bowiem nagle przyjazn miedzy oboma krajami i Rosjan zatrzymano w Moskwie doslownie na lotnisku. Wyprawa mial kierowac doswiadczony alpinista, Jewgienij A. Bielecki (zdjecie z r. 1978), w r. 1961 nagrodzony przez delegacje przybyla z Chin "Medalem Zdobywcow Czomolungmy". Na wspomnianych wyzej zdjeciach z Pika Lenina – portretowych i grupowych – mamy m.in. takie "legendy" radzieckiego alpinizmu, jak Chergiani, Kuzmin czy Abalakow. O grudniowej penetracji polnocnych podnozy Everestu i dlugo trzymanej w tajemnicy nieudanej wyprawie wraz z Chinczykami pisze w swej niedawno wydanej ksiazce jeden z trzech uczestnikow rekonesansu, L.N. Filimonow. (jn)
00.00.0000 Szwedzka powiesc o wyprawie himalajskiej 09.12.2006
David Lagercrantz: Himmel over Everest. Sztokholm 2005, Piratforlagret, s.390.
Kilka lat temu David Lagercrantz oddal swoje pioro w sluzbe nadania literackiego ksztaltu autobiografii Gorana Kroppa (Goran Kropp: 8000+). Ukazala sie ona po raz pierwszy w r. 1998 a ponownie po wspinaczkowej smierci Kroppa w 4 lata pozniej. W ubieglym roku Lagercrantz wydal powiesc "Himmel over Everest" (Niebo nad Everestem). Tresc tego dziela jest luzno oparta na tragicznych wypadkach z maja 1996 roku, choc fikcyjna akcje autor przenosi w rok 2000. Kolejna miedzynarodowa wyprawa komercyjna, na ktorej skupia uwage, wyrusza tym razem z Wloch. Jej sportowy kierownik laczy w sobie cechy Roba Halla i Scotta Fischera, a poszczegolni uczestnicy ujawniaja te same slabosci, co tragiczne ofiary tamtego lata, niektorzy zas cudem uchodza z zyciem, jak wowczas np. Beck Weathers. Bylo oczywiscie pelnym prawem autora fikcji, osnutej na rzeczywistych wypadkach w autentycznej scenerii, dokonanie takich zmian w przebiegu akcji, jak rowniez charakterystyce postaci, jakie uznal za stosowne. Tym nie mniej Lagercrantz dosc wiernie kroczy sladami tamtych wypraw, opisanych juz w licznych ksiazkach (m.in. Krakauer, Bukriejew, Coburn, Breashears, Weathers). Niektore z nich podaje w bibliografii, powoluje sie rowniez na kilku godnych zaufania ekspertow, z ktorych pomocy korzystal przy tworzeniu ostatecznej wersji ksiazki. Mimo to nie ustrzegl sie szeregu drobnych czy wiekszych potkniec i usterek.
Przykladowo: autor ma spore klopoty z prawidlowa pisownia nazw znanych himalajskich szczytow, takich jak Makalu czy Cho Oyo (m.in. s. 231). Wysokosc obozu-bazy na lodowcu Khumbu obniza on do 5200 m. Mallory'ego i Irwine'a (sic) uwaza za pierwsze ofiary Everestu (s. 298), nie pamietajac o Szerpach, ktorzy zgineli w lawinie 2 lata wczesniej. Pierwsze wejscie na Everest ustala na rok 1950 (s.130), zapewne mylac ten szczyt z Annapurna. Bergschrund okresla (s. 329) jako szczeline lodowca, przecinajaca plateau.
Szerszego komentarza wymaga sylwetka bohatera wzorowanego luzno na Goranie Kroppie. Istotnie byl on obecny na Everescie w tym tragicznym roku, ale swego samotnego wejscia bez tlenu droga normalna dokonal pozniej, zrazu wycofujac sie w przewidywaniu zalamania sie pogody. W powiesci Lagercrantza postac ta nazywa sie Jacob Engler i autor zastrzega sie, ze wiecej cech rozni ja od Kroppa niz don zbliza. Istotnie, tworzy on tu portret neurotyka, nawet narkomana, borykajacego sie z rozmaitymi problemami psychicznymi, a rownoczesnie wspinacza o kondycji, mozliwosciach i osiagnieciach niemal nadludzkich. Przypisuje mu zdobycie – obok K2, na ktorym Kropp istotnie byl -- takze Kanchenjungi, Manaslu, Annapurny, Cerro Torre, Broad Peaku, Aconcagua, Trango Tower i North Buttress Mount Hunter. W akcji ratowniczej autentyczny Kropp nie bral udzialu, przebywajac wowczas w obozie-bazie. Jacob Engler, ktorego wlasciwym celem mialo byc samotne i bez pomocy tlenu zdobycie Everestu sciana poludniowo-zachodnia, o ktorej ponoc wiedzial wszystko (s.334), dociera z bazy do obozu IV w 6 godzin, choc nie jest pewne, czy oboz ten lezy w powiesci na Przeleczy Poludniowej, czy na stokach Lhotse. Nastepnego dnia bierze aktywny udzial w akcji ratowniczej, caly czas bez tlenu. Gdy jeden z polzywych ratowanych wpada do szczeliny lodowcowej (s.337), Engler wola do niego: musisz zrobic wezel Prusika i petle oraz przymocowac moja line do twoich szelek z pomoca karabinka. Dwie strony dalej ciagnie ratowanego na linie, zupelnie nie wykorzystujac mozliwosci autoasekuracji. W koncu niezmozony Engler ulega calkowitemu wyczerpaniu i pod koniec jego sylwetka jest swoistym skrzyzowaniem Bukriejewa i Becka Weathersa. Natomiast do ujmujacych szczegolow akcji ratowniczej ponad Przelecza Poludniowa (s. 354) trzeba zaliczyc fakt, ze bierze w niej udzial dwoch czlonkow polskiej wyprawy i ze jeden z nich ma na imie Lech.
Pesymistyczna filozofia gorska Englera wyrazona jest (na s. 318) nastepujaco: wspina sie czlowiek do gory i w dol i jak jest juz po wszystkim, stoi sie tam, skad sie zaczelo. Nie osiaga sie kompletnie niczego.
Autora stac jednak rowniez na probe diagnozy obowiazujacego obecnie w gorach najwyzszych rozciagliwego kodeksu moralnego. Gdy na s.266 pisze: "Dwom Szerpom nawet przez mysl nie przeszlo pozostawienie jednego z uczestnikow wyprawy na stoku ponad Przelecza Poludniowa i ratowanie wlasnej skory" -- to fakt ten zdaje sie on uwazac za szczegolnie godny uwagi, co swiadczy o zaniku dobrych gorskich obyczajow, nawet wsrod Szerpow.
Wszystkie bledne czy watpliwe momenty akcji wtapiaja sie oczywiscie w wieksza calosc, ktorej rozmaite rozwiazania nie budza tak wielkich watpliwosci. Po przestudiowaniu sporej literatury autorowi powiodlo sie ukazanie wielowatkowej historii grupy ludzi, rozczlonkowanej miedzy baza a szczytem Everestu, z poglebieniem portretow niektorych jednostek i naswietleniem wystepujacych miedzy nimi konfliktow. Lektura powiesci wywoluje zainteresowanie i na pewno nie wzbudza watpliwosci u laika, ktoremu obca jest fachowa wiedza o gorach i alpinizmie. Byc moze nawet moze ona przyblizyc czytelnikowi swiat gor wysokich i obraz dzialalnosci w nich czlowieka.
Aleksander Kwiatkowski
00.00.0000 Fotografie Simona Cartera 03.12.2006
Simon Carter: World Climbing. Images from the Edge. Stron 192. Album fotograficzny, zdjec 230. Format 28 cm x 25cm. Wydawnictwo Onsight Photography, 2005. Cena 23$ (Wal-Mart).
Australijczyk Simon Carter (ur. 1966) zajmuje od lat wazne miejsce wsrod fotografujacych skalne wspinanie. Jego kolorowe zdjecia znane sa szerzej dzieki licznym publikacjom w magazynach amerykanskich. Ksiazka "World Climbing" jest drugim albumem tego autora. W r. 1998 wydal on ksiazkowy wybor zdjec "Rock Climbing in Australia", chwalony tak przez krytyke, jak i czytelnikow. W nowym albumie zamieszczone sa zdjecia z 12 krajow. Jakosc fotografii jest na najwyzszym poziomie, zarowno technicznym, jak i artystycznym. Mozna by powiedziec, ze sa one tak piekne, jak piekne sa odwiedzane rejony i uwieczniane na zdjeciach wspinaczkowe linie. Album jest znakomita lekcja fotografowania gor i w gorach, ale moze tez posluzyc jako wyjazdowa wskazowka, gdzie szukac najlepszych skal na swiecie. Warto wiec wymienic wszystkie 29 objetych nim rejonow -- w ulozeniu identycznym jak w ksiazce: Australia (Blue Mountains, Grampians, Mount Arapiles, Totem Pole), Kanada (Canadian Rockies, Squamish), Chorwacja (Archipelag Kornati), Czechy (Ardspach), Francja (Ceuse, Gorge Du Tarn, Verdon Gorge), Wlochy (Arco), Nowa Zelandia (Castle Hill), Hiszpania (Granada, Riglos), Szwajcaria (Hintisberg, Rawyl, Sustenpass), Tajlandia (Phi Phi Island, Phra Nang), Wielka Brytania (Dorset, Llanberis, Peak District, Pembroke) i USA (Bishop, Indian Creek, Las Vegas, Moab, Yosemite). Dodatkowo kazdy rozdzial poprzedzony jest krotkim omowieniem rejonu. Zdjecia Cartera maja czasami takze wartosc scisle dokumentalna. Wiele ujec jest niepowtarzalnych. Wsrod fotografowanych wspinaczy wystepuja takie tuzy, jak Lynn Hill, John Varco, Stefan Glowacz i Steve McClure. Ogolem jest to 90 osob. Specjalne miejsce zajmuje Monique Forestier, prywatnie partnerka zyciowa autora. Fotografujac, Carter nie stosuje latwych chwytow, czesto dzis naduzywanych, polegajacych na przechylaniu aparatu. U niego pion to jest pion, a jesli skala "lezy", to poprzez swoje prace zdaje sie mowic -- niech juz tak pozostanie.
Rudaw Janowic
00.00.0000 Przewodnik po Rudawach 05.11.2006
Konrad Burzawa i Artur Sobczyk: Rudawy Janowickie – przewodnik wspinaczkowy. Wydawnictwo Sudetica Verticalia, Wroclaw 2006. Stron 146, papier kredowy, zdjecia czarnobiale i kolorowe, liczne szkice skal, mapki i rysunki. Format 12,5 x 17,5 cm. Ksiazka zawiera dodatkowo streszczenia w jezyku angielskim, niemieckim i czeskim.
Jak to zapowiedzielismy w "Glosie Seniora" GS 10/06, w pazdzierniku br. nakladem nowego wydawnictwa Sudetica Verticalia ukazal sie przewodnik wspinaczkowy pt. Rudawy Janowickie. Trudno sie tym przewodnikiem nie zachwycic! Ksiazka wydana jest niezwykle starannie – zarowno tresciowo, jak i graficznie. Autorzy szczegolowo poznali najskrytsze rudawskie zakamarki, wielokrotnie zapewne zapuszczajac sie w miejsca rzadko odwiedzane badz tez prawie nieznane. Przewodnik zajmuje sie mniej popularna wschodnia czescia malowniczego pasma gorskiego Rudaw Janowickich i omawia chyba wszystkie nadajace sie do wspinania z lina skalki Zamkowego Grzbietu, Doliny Janowki, Janowickich Garbow i Janowickiego Grzbietu. Mniejsze i zupelnie male skalki, bloki, bloczki, kamienie – jeszcze jeden skarb tego terenu – zostana zapewne opisane w innym opracowaniu. Bouldering w tym rejonie ostatnio rozwija sie bardzo zywo, o czym mowa jest w przewodniku w osobnym rozdziale. Tu przy okazji drobne uzupelnienie. Pierwsze przejscia boulderowe mialy miejsce przed latami osiemdziesiatymi. Nizej podpisany robil wspolnie z Kazimierzem Smieszko i Alkiem Wysoczanskim swoje pierwsze "przystawki" na Piecu juz pod koniec latach siedemdziesiatych, choc z cala pewnoscia nie byly to proby pierwsze.
Uklad przewodnika jest prosty i przejrzysty. Zawiera on omowienie 39 obiektow skalnych i 215 drog o trudnosci od II do VI.5 z jedna droga A2. Ponad polowa z opisanych drog jest ospitowana. Kazda skalka posiada rysunek z naniesionymi drogami i niewielkie pogladowe zdjecie. Nie ma opisow slownych. Pomocne sa znaki graficzne obrazujace wystawe sciany, jej wysokosc i nachylenie oraz przedzial trudnosci. Do tego zalaczono dokladne mapy rozmieszczenia skalek i dobrze opisane trasy dojscia.
Piec, jedna z najokazalszych rudawskich skalek. Fot. Rudaw Janowic 1994
Przy czytaniu ksiazki nasunelo mi sie tez kilka uwag ogolnych, ktorymi chcialbym sie podzielic. Rysunki niektorych scian, w tym waznej zachodniej Skalnego Mostu (s. 88) czy Pieca (s. 85), sa nieco za male i przez to nie do konca czytelne. Wspominajac Skalny Most nalezy dodac, ze drogi nr 1 i 2 nosza nazwy "Lewy Tuffeck" i "Prawy Tuffeck". Upamietniaja one Waltera Tuffecka, ktory zabil sie na Moscie w r.1931. Pomiedzy tymi drogami w scianie umieszczona byla tablica poswiecona Tuffeckowi, niestety w ostatnich latach skradziona. Sciana Pieca ma w przewodniku opisanych 5 drog, choc istnieje ich wiecej. Brakuje opisow np. hakowek. Przewodnik obrazuje w glownej mierze dokonania ostatnich kilkunastu lat. Wiekszosc drog datowana jest na lata dziewiecdziesiate i pozniejsze. Jednak wiele drog o trudnosci VI.1 i ponizej mialo przejscia wczesniejsze, niz to podano w przewodniku. W latach 1970--80 wschodnie Rudawy stanowily popularny cel wspinaczkowych wycieczek, przede wszystkim wroclawian. Wsrod autorow "pierwszych przejsc" lub – moze tak pisac bedzie bezpieczniej – "pierwszych znanych przejsc" brakuje takich nazwisk, jak Wojciech Jarocinski, Tadeusz Brys, Jacek Klincewicz czy Piotr Packowski. Na turnie Enis (pierwsza i wlasciwa nazwa brzmi Penis) pierwszego wejscia dokonal "Malolat" czyli Zbigniew Czyzewski w 1978 lub 79 roku. "Rysa Sokola" na Fajce byla robiona juz w latach osiemdziesiatych, moze tez wczesniej. Na Skalnym Moscie dwoch waznych przejsc dokonali Kazimierz Borkowski i Piotr Packowski w polowie lat siedemdziesiatych. Oto jak ten drugi (obecnie mieszkaniec okolic Chamonix) dzisiaj wspomina te drogi: Z tylu pod Mostem wielkie zaciecie, prowadzilem rysa dulferem, asekuracja na kostkach, wedlug mnie bylo to chyba francuskie 6b. Kaziu robil potem na pierwszego directissime jednej ze scian, pamietam ze bylo ciezko. Kaziu malo nie rabnal, droga praktycznie bez asekuracji.
Na koniec jeszcze chcialbym przypomniec wczesniejsze przewodniki po Rudawach, pominiete w omawianej ksiazce. Pierwszym bylo opracowanie Jerzego Kolankowskiego "Skalne drogi Sudetow Zachodnich" (1971; s.116), w ktorym zawarty byl opis Skalnego Mostu. Przewodnik Kazimierza Glazka i Wladyslawa Janowskiego "Skalki wzgorza Sokolik" (1994; s.206) oprocz opisow drog zawieral rowniez zarys historii wspinania w Rudawach, w tym nieznane wczesniej informacje o dzialalnosci niemieckiej przed wojna. Nie sposob tez nie wspomniec o internetowym opracowaniu Wojciecha Dozenta Wajdy. Sklada sie ono z topogramow 9 skal, lacznie ze Skalnym Mostem i Fajka i opisu prawie 100 drog i wariantow. W sumie jednak nowy i ciekawie wydany przewodnik Burzawy i Sobczyka jest kolejna wazna pozycja i jestem pewny, ze bedzie dobrze sluzyl wspinaczom zainteresowanym tym pieknym rejonem.
Rudaw Janowic
00.00.0000 Nowy przewodnik po New River Gorge 27.06.2006
Stave Carter: New River Gorge, Meadow River and Summersville Lake. Rock Climbers' Guidebook. King Coal Propaganda, 2006. Wydanie trzecie. Stron 255, kolorowe mapki, szkice i fotografie, w tym lotnicze zdjecia terenu. Cena $ 30. Pierwsze wydanie: 1999.
Kilka tygodni temu ukazalo sie w sprzedazy nowe, uzupelnione i poprawione wydanie popularnego przewodnika Stave Cartera po New River Gorge, najciekawszym i najpopularniejszym rejonie wspinaczkowym w Wirginii Zachodniej. Szeroko pojete "New", to skaly polozone pomiedzy miejscowosciami Fayetteville i Summersville (obie po ok. 3000 mieszkancow) w poludniowej czesci stanu, wzdluz drogi nr 19. W porownaniu z poprzednim wydaniem, przewodnik wzbogacony zostal o opis bardzo ciekawego rejonu Meadow, nigdzie dotychczas nie opublikowany. Ogolem ksiazka dokumentuje prawie 900 drog sportowych oraz ponad 1000 tradycyjnych – o zroznicowanych trudnosciach (od 5.3 do 5.14a).
New to kilkanascie kilometrow piaskowcowych masywow o nieregularnym konturze – z mnostwem zakretow, filarow i pekniec, ciagnacych sie malowniczo wzdluz dolin rzek New i Meadow lub okalajacych jezioro Summersville. Wysokosc scian na ogol nie przekracza 30 m. Lita zolta lub szara skala jest twarda i nie bardzo scierna. Przewazaja chwyty krawedziowe i poziome pekniecia, sporo jest przewieszen z nierzadko efektownymi okapami. Wiele drog "patenciarskich", wymagajacych dobrej techniki. Dwie aktualnie najtrudniejsze drogi w rejonie, to "Proper Soul" oraz "Lord Voldemort" (obie 5.14a) na Endless. W rejonie NRG wspinano sie juz wiele lat temu (zdjecie), w ostatnich dekadach odwiedzany byl on przez takie indywidualnosci, jak Lynn Hill, Scott Franklin, Peter Croft czy Marc LeMenestrel, Alain Ghersen i Jibe Tribout. Polacy wspinaja sie tu najpewniej od lat dziewiecdziesiatych. Do ich najciekawszych dokonan nalezy "Apollo Reed" 5.13a, zrobione OS przez Tomasza Oleksego w sierpniu 2002 roku. W polowie lat dziewiecdziesiatych Bogdan Kaleta zapisal sie przejsciem OS "Latcic Acid Bath" 5.12d.
Wladyslaw Janowski
00.00.0000 "Smak gor" Ryszarda Pawlowskiego 23.10.2004
Te ksiazke musisz przeczytac! "Smak gor" odpowie Ci na pytania, ktore chciales zadac alpinistom. Po co oni tam chodza? Ile to kosztuje? Jak mozna sie umyc i wysikac na siedmiu tysiacach metrow? Czy to prawda, ze po paru pobytach na duzej wysokosci w mozgu robia sie dziury? Czy Szerpowie naprawde nie lubia himalaistow? Czy mozna nie wejsc na szczyt a powiedziec, ze sie weszlo? Odpowiedzi udziela Ryszard Pawlowski, jeden z najlepszych alpinistow polskich. "Smak gor" (okladka) to ksiazka inna, niz dziesiatki pozycji gorskiej literatury, ustawianych na ksiegarskich polkach. To ksiazka dla Ciebie. Drugim jej obliczem jest psychologiczny portret Ryszarda Pawlowskiego – czlowieka, ktory w miescie czuje sie zagubiony a w warunkach, w ktorych zwykli zjadacze chleba nie przetrwaliby ani dnia, on oddycha pelna piersia i jeszcze ma sily, by zdobywac K2, trzy razy wejsc na Mount Everest i rozwinac najlepsza w Polsce firme oferujaca komercyjne wyprawy wysokogorskie.
Ilosc stron: 206 (kilkadziesiat kolorowych zdjec); Format – B5 (175 x 250); Oprawa klejona + obwoluta; Cena 29,90 zl brutto (wraz z kosztem przesylki listem poleconym w Polsce).
Za posrednictwem GiA latwo mozesz stac sie wlascicielem tej ksiazki – wystarczy napisac e-mail, zadzwonic lub wyslac sms – ksiazka nadejdzie poczta.
Alek Lwow
Web: www.gia.alpinizm.pl; Phone: +48-602-34-90-74 and +48-74-814-77-10; Fax: +48-74-814-78-06; P.O. box nr 1030, (PL) 50-950 Wroclaw 2
00.00.0000 Polskie Baltoro z satelity w "Highu" 30.05.2004
W majowym numerze (258) brytyjskiego miesiecznika "High Mountain" w dziale INFO na stronie 59 i 60 znajdujemy mocny polski akcent, towarzyszacy wzmiance o ubieglorocznej zimowej wyprawie na K2 (szerzej omowionej juz, jako goracy temat, w numerze z sierpnia 2003). Wszak do notek i ilustrowanych informacji o Polakach "High" juz nas przyzwyczail. Tym razem obok raportu opublikowano najobszerniejszy dotad w tym magazynie material kartograficzny, i to w wlasnie polski – mianowicie calostronicowa reprodukcje (zobacz) fragmentu mapy satelitarnej Baltoro, opracowanej przez Centrum Dokumentacji Wysokogorskiej (CDW) PZA oraz firme Geosystems Polska. Ilustracje omawia zyczliwa notka od redaktora "High", w ktorej czytamy: "Mamy okazje opublikowac doskonala satelitarna mape obrazowa K2 i jego otoczenia. Przygotowal ja Grzegorz Glazek z Polskiego Centrum Dokumentacji Wysokogorskiej i jest ona czescia szerszego, prowadzonego przez Centrum projektu, obejmujacego cale Baltoro i polnocne stoki K2 w skali 1:75 000. Dane satelitarne pochodza z satelity SPOT i zostaly potem przetworzone przez firme Geosytems Polska. Glownymi zrodlami wysokosci i nazw byly mapa Jerzego Wali z 1990 r. 1:250 000, chinska mapa 1:100 000 (Langzhou Instutite) oraz mapa Tsuneo Miyamoriego 1:75 000 z 2001 roku. Poniewaz tylko mapa chinska dokladnie oddaje linie grzbietow, wydaje sie ze rowniez i wysokosci podane wedlug niej moga byc najbardziej dokladne. Tym, ktorych interesuje pelna specyfikacja techniczna podajemy, ze obraz uzyskano z wysokosci 822 km nad powierzchnia Ziemi o godzinie 05:32 GMT, 8 listopada 2001, z odchyleniem linii widzenia od pionu o 26,5 stopnia ku wschodowi."
Przypomnijmy (zob. recenzje w rubryce Wydawnicze z 2001 r.), iz dzial MOUNTAIN INFO jako samoistna czesc inkorporowano do "Higha" z magazynu "Mountain" po jego zamknieciu. Od 1993 r. redaguje go zasluzony autor przewodnikow alpejskich Lindsay Griffin. Z czasem dzial ten rozrosl sie i stal sie jednym z dwoch najbardziej miarodajnych angielskojezycznych podsumowan sezonow w gorach swiata. Od kilku lat poczesna prezentacje znalezli w nim Polacy. Dodajmy tez, ze CDW PZA od swego ukonstytuowania w 2000 roku, jako wiodacym tematem zajmuje sie projektami zwiazanymi z dokumentacja Karakorum. Filarem pozostalych, tradycyjnych prac kartograficznych z tej serii jest Jerzy Wala, o ktorego kilku ostatnich opracowaniach, wykonanych w ramach wspolpracy z Centrum, czesto tu wspominalismy (m.in. o materialach z grupy Batury w "Taternikach" 1 i 2 /2004, oraz o nowej mapie tej grupy, zob. GS 01/04).
00.00.0000 Nowe "Wierchy" 22.03.2004
Uciekajace lata zycia odmierzaja nam Boze Narodzenia, zloty seniorow i – pojawianie sie kolejnych tomow "Wierchow". Ich 1,5-metrowy szereg na polce nad biurkiem od wczoraj zamyka tom nr 68. Jest on jak zwykle opasly (450 stron), jak zwykle napchany trescia i jak zwykle zredagowany z "wierchowa" precyzja. Objetosc dzieli sie po polowie miedzy artykuly (180 stron) i rownie cenna "Kronike", bedaca rejestrem gorskich spraw i zdarzen w kraju i na swiecie – na dzis i na uzytek przyszlych generacji. Czesc artykulowa nie jest tatrocentryczna, podobnie jak kronika: "Wierchy" nie zapominaja, ze sa organem KTG PTTK, zajmujacej sie wszystkimi polskimi gorami. Seniorow zainteresuje szczegolnie 15-stronicowy artykul Zbigniewa Jaworowskiego o Zenonie Wegrzynowiczu, ciekawy takze jako portret – tekstowy i fotograficzny – tuzpowojennego pokolenia trampkowcow. Cenne jest duze studium Tomasza Boruckiego o nazewnictwie tatrzanskim, Zdzislaw Ryn, autor i wydawca kilku kluczowych ksiazek o Ignacym Domejce, daje zwiezle resume wiedzy o naszym wielkim rodaku, jednym z pionierow andynizmu. Wsrod wielu rubryk kroniki mamy prowadzone od przed wojny dzialy "Taternictwo i alpinizm", "Speleologia", "Ratownictwo", "Turystyka". W "kronice zmarlych" (s.440) m.in. notki Waldka Betlejewskiego, Stanislawa Siedleckiego, projektantki tatrzanskich schronisk, Anny Gorskiej i osobno: duze wspomnienie o Stefanie Chalubinskim. Pro domo sua wymienmy z dzialu pismiennictwa informacje o naszej skromnej "Biblioteczce historycznej", ktora naprawde nie spodziewala sie zaszczytu odnotowania na lamach "Wierchow".
Nalezy dziekowac Bogu, ze w ich 80-letniej historii ustrzegl "Wierchy" przed redaktorami o zacieciu nowatorskim: rocznik ma dzisiaj z grubsza taki sam uklad, jak ten z r. 1923 i ten z 1947, kiedy startowal po wojnie – w ubogiej lecz wiernej tradycji szacie. Czytelnik z gory wie, gdzie czego szukac, nie jest zaskakiwany przeniesieniem kroniki przed artykuly, czy wklejeniem plyty z szlagierami Golec uOrkiestra. Nawet kroj pisma nie ulegl zmianie! Wszelako jeden wylom w tej swietej tradycji chcielibysmy redaktorowi Wojcikowi podszepnac: rok na grzbiecie tomu. Numery woluminow w glowie ma tylko redaktor, szary czytelnik wyjmuje z polki 5 rocznikow, aby trafic na ten, ktorego poszukuje.
"Wierchy", organ Komisji Turystyki Gorskiej ZG PTTK, tom 68 (2002), wraz z "Pamietnikiem Tow. Tatrzanskiego" tom 106. Redaktor naczelny: Wieslaw A. Wojcik; przewodniczacy Komitetu Redakcyjnego: Jacek Kolbuszewski. Pytac mozna o "Wierchy" w sklepach gorskich, sprzedaz wysylkowa prowadzi m.in. kielecki Antykwariat Gorski "Filar", ul. Alabastrowa 98; 25-753 Kielce; <filar@antykwariat-filar.pl>. Cena 40 zl.
00.00.0000 Polskie Tatry Wysokie na nartach 22.03.2004
Jozef Wala i Karol Zyczkowski: Narciarstwo wysokogorskie w Polskich Tatrach Wysokich. Wydawnictwo Sklepu Podroznika, Warszawa 2004, 214 stron, 88 fotografii, 19 map i schematow.
Nakladem wydawnictwa Sklepu Podroznika ukazal sie anonsowany juz przez nas przewodnik przeznaczony dla milosnikow skialpinizmu "Narciarstwo wysokogorskie w Polskich Tatrach Wysokich" (okladka). Autorami opracowania sa swietni narciarze, doskonale znajacy tatrzanskie zleby – Jozef Wala (syn Jerzego) i Karol Zyczkowski. Podjeli oni trud opisania wiekszosci drog narciarskich w polskiej czesci Tatr Wysokich, ktore zostaly dotad pokonane przez narciarzy. W ksiazce znalazly sie opisy 103 zjazdow o roznych trudnosciach i roznej dostepnosci w ciagu sezonu zimowego (niektore ze wzgledu na warunki sniegowe sa "przejezdne" tylko kilka dni w roku). Aby ulatwic czytelnikowi rozeznanie, autorzy poprzedzili kazdy opis zestawem parametrow charakteryzujacych zjazd (m.in. stopien trudnosci wedlug ich wlasnej klasyfikacji, maksymalne nachylenie stoku, minimalna szerokosc zlebu). Parametry podawane sa tez dalej w opisie dla poszczegolnych odcinkow zjazdu. Wszystkie trasy sa ponumerowane i czytelnie wrysowane w zdjecia lub rysunki scian. Szata ilustracyjna jest zreszta mocna strona calego wydawnictwa. Tam, gdzie to bylo mozliwe, podana jest data pierwszego zjazdu i nazwisko lub nazwiska uczestnikow. Opisy podzielone sa na 4 rejony (otoczenie Morskiego Oka, Piec Stawow Polskich i Dolinka Buczynowa, doliny Panszczycy i Waksmundzka, otoczenie Hali Gasienicowej), kazdy rejon ma osobny schemat tras. Na koncu ksiazki omowione sa zagadnienia zwiazane z doborem sprzetu, dosc szczegolowo przedstawiono tez niebezpieczenstwa gor w zimie, ze szczegolnym uwzglednieniem zagrozenia lawinowego.
Przewodnik budzi zainteresowanie nie tylko ze strony narciarzy o sportowym nastawieniu, ale takze bardziej wyrobionych amatorow bialego szalenstwa poza nartostradami i cizba ludzka w rejonach kolejek i wyciagow. Czekamy na Tatry Zachodnie – tez przeciez narciarsko bardzo atrakcyjne!
Monika Nyczanka
00.00.0000 Humar, Devil s Thumb, Pecos River 12.03.2004
Kwietniowy 132 numer "Rock & Ice" przyniosl kilka bardzo ciekawych materialow. W dziale nowosci, na pierwszym miejscu podana jest obszerna informacja o nowej drodze Slowencow Tomaza Humara (34 lata) i Alesa Kozelja (29 lat), poprowadzonej w grudniu 2003 r., niebezpieczna poludniowa sciana Aconcagua (6962 m). Przejscie to juz bylo wzmiankowane w naszej "Gazetce Gorskiej" (GG 01/04 z 04.01.2004). Droga nosi nazwe "Mobitel's Swallow – Johan's Route" (pierwszy czlon nazwy to uklon w strone sponsora, firmy Mobitel, "Johan" to Janez Jeglic, czolowy alpinista Slowenii, tragicznie zmarly na Nuptse w r. 1997 jako partner Humara). Trudnosci VI M 5/6 A2 2500 m. Humar okreslil droge jako jedna z najpowazniejszych i najniebezpieczniejszych na swiecie. "To byl bilet w jedna strone. – wspomina. – Na calej drodze nie bylo zadnej dobrej sruby ani haka a wspinalismy sie pod jednym wielkim serakiem. Jedyna droga powrotu prowadzila przez wierzcholek." Przypomnijmy, iz Humar wrocil do wspinania po prawie 3 latach przerwy spowodowanej ciezkim upadkiem z remontowanych we wlasnym domu piwnicznych schodow (zmiazdzona lewa kostka i zlamana prawa kosc udowa). Spedzil 2 lata na wozku inwalidzkim, ale ostatecznie, po zrezygnowaniu z konwencjonalnej medycyny na rzecz m.in. homeopatii, wrocil ("z pomoca Boza") w pelni do zdrowia. Do takich smialkow, jak Humar czy Kozelj, skierowany jest chyba artykul "The Devil's Curse" Pete Tekady o malo u nas znanej, choc niezwykle pieknej NW scianie Devil's Thumb (2767 m) w kanadyjskich Coast Mountains. Zadanie pozornie proste: przejsc 2000 m sniezno-lodowo-skalnej sciany o srednim nastromieniu 65*. W ciagu 27 lat odbylo sie 14 prob jej przejscia (to prawda, iz wiekszosc zalamywala sie u jej podnoza) i 14 zaniechan, 3 osoby zginely, w tym w zeszlym roku swietna dwojka kanadyjska Guy Edwards i John Millar. W 1982 Mike Bearzi (zabil sie na Ngozumpa Kang II w 2002) i Dieter Klose przeszli ok. 800 m sciany i jak dotychczas doszli na niej najwyzej. Sciana nie przebyta – a moze nie do przebycia? Glowny jej problem, to rzadko spotykane w tak stromych scianach zagrozenie lawinowe. Krazy nawet o niej taka opinia: jesli ktos ja zrobi, to tak jakby nie udala mu sie proba samobojcza. Zainteresowanych historia Devil's Thumb warto tez odeslac do cennego artykulu Dietera Klose "The Fickle Face" w AAJ 2003 s. 30--43. Przeniesmy sie teraz na poludnie – do Teksasu, nad rzeke Pecos, do wapiennego Continental Ranch, gdzie na prywatnym terenie (kiedys zamknietym dla wspinaczy, teraz jest sie tam milym gosciem, placac za wstep 10$ na osobe za kazdy dzien) powstal nowy sportowy rejon, ktorego monografie prezentuje Jeff Jackson. Choc na razie jest tam zaledwie 140 drog, to mozliwosci wspinaczkowe ocenia sie jako "nieskonczone". Na koniec odnotujmy, iz w galerii foto znalazla sie praca Dawida Kaszlikowskiego z przejscia "Last Cry of the Butterfly" na Alasce – w krotkim czasie kolejna publikacja tego autora w prasie amerykanskiej. Nastepny numer ukaze sie przed wakacjami w czerwcu.
Rudaw Janowic
00.00.0000 "Alpinist" nr 6 08.03.2004
Wiosenny numer amerykanskiego kwartalnika "Alpinist" (okladka) ukazal sie z mottem na grzbiecie "Small walls too have their Everests" (Male sciany maja tez swoje Everesty). Lekture zacznijmy od akcentow polskich, ktorych w tym numerze takze nie zabraklo. Nie pierwszy raz okazuje sie, ze nasi wspinacze cenieni sa w swiecie nie tylko za swoje dokonania sportowe, ale takze umiejetnosci pisarskie. "To byl najlepszy tekst wspinaczkowy jaki kiedykolwiek czytalem, ze wzgledu na jego uczciwosc, styl, przemyslenia i strukture." – napisal w liscie do redakcji Andy Kirkpatrick, znany brytyjski wspinacz, po lekturze opowiadania "Losar" Wojciecha Kurtyki (nr 4/2003). "W roku 1979 wzialem udzial w polskiej ekspedycji na Lhotse. – wspomina z kolei Norweg Haavard Nesheim. – W tym czasie Polska byla politycznie uciskana nacja i wspinanie na wielkie gory stanowilo ekspresje wolnosci." Opowiadanie Nesheima poswiecone jest przejsciu norwesko-polskiemu (z Hansem Ch. Dosethem, Frode Guldalem, Andrzejem Czokiem i Januszem Skorkiem) polnocno-wschodniego filara Thalay Sagar w r. 1983 ("Taternik" 2/83 s.68). Tekst ten jest czescia niezwykle obszernej (22 strony) monografii calego masywu Thalay Sagar (6904 m) w Indiach w opracowaniu Johna Thackray'a i Roy'a Kligfielda, uzupelnionej wspomnieniami jeszcze 7 autorow, w tym najaktualniejszym – Bulgara Nikoly Lewakowa z przejscia nowa droga sciany polnocnej minionej jesieni (GG 31 X 2003). Ogolem na Thalay Sagarze mozna doliczyc sie 9 nielatwych drog oraz 2 zaawansowanych prob, czekajacych na dokonczenie, w tym na scianie wschodniej "proby polskiej" Tomasza Kopysia i Zbigniewa Skierskiego z r. 1987, przerwanej ok. 150 m od celu, po upadku prowadzacego.
Wsrod pozostalych artykulow polecic warto wspomnieniowy tekst Pavleta Kozjeka, jednego z plejady renomowanych Slowencow, od poczatku lat 80. robiacych swietne przejscia w gorach na calym swiecie. "Nie bylo dla mnie trudne wstac o czwartej rano – wspomina swoje gorskie poczatki – jechac trzema a czasami czterema autobusami, podchodzic nastepna godzine czy dwie do podstawy sciany, wspiac sie i zejsc i wrocic ta sama droga do domu." Jedno ze zdjec z r. 1979 pokazuje Kozjeka latem w Alpach w ciezkich skorzanych butach, ktore – jak czytamy w artykule – w owym czasie byly u nich norma zima jak i latem. Dziwia one o tyle, ze w owym czasie w Tatrach miekkie buty (tzw. korkery) byly juz znane od paru sezonow i bardzo popularne (zreszta i w Alpach tez w nich sie wspinalismy). Czyzbysmy wyprzedzili w tym wzgledzie Slowencow? Niektore wspomnienia Kozjeka sa zabawne. W trakcie przejscia "Shielda" na El Capie spadl 10 m i rozbil sobie paskudnie twarz. Byl caly zakrwawiony. Na ten widok jego partner, Slavc Sveticic, beznamietnie odparl: "Nie jest zle. Nie podejrzewam, zebys mial dziure w glowie..." Artykul "The Kalamarka Arete", napisany przez Igora Kollera, przypomina z kolei o wspanialych czeskich i saksonskich piaskowcach. Szkoda troche, ze autor piszac o regulach wspinania w tych rejonach nie wspomnial przy okazji o naszej – majacej przeciez podobne historyczne poczatki i takiez same reguly – Hejszowinie. W dziale pozegnan zamieszczono wspomnienie o Johnie Durrance (1912-2003), weteranie wyprawy na K2 w r. 1939.
"Alpinist" jest obecnie najmodniejszym i najbardziej poczytnym pismem alpinistycznym, lektura obowiazkowa dla wszystkich "tworczych" wspinaczy. Gazeta jest nietania, zeszyt kosztuje (z podatkiem) ok. 14$, nieco taniej wychodzi w prenumeracie (4 zeszyty 46$; z wysylka do Polski 58$). W USA pismo dostepne jest w wazniejszych sklepach wspinaczkowych i w ksiegarniach "Borders". Razem 96 stron, w tym reklamy 8 stron.
Rudaw Janowic

archiwum nowosci wydawniczych z roku 2003 i lat wczesniejszych

datatytulautor
 23.12.2003   "Alpinist" nr 5
Wladyslaw Janowski
 23.12.2003   American Alpine Journal 2003
Grzegorz Glazek
 10.12.2003   Karakorum zachodnie Heichela
Jozef Nyka
 04.09.2003   Domeyko – zycie i dzielo
 15.07.2003   Kolorowe "Gory Azji"
Jozef Nyka
 20.06.2003   Pokolenie z pobliza nieba
Jozef Nyka
 14.01.2003   Tatry w ugrach, sepii i brazach
Jozef Nyka
 10.12.2002   Baintha Brakk i Everest
Marek Maluda
26.11.2002  "Taternik" 4/2001
J. Nyka
23.11.2002  Mnich i Zamarla
04.11.2002  Nowosci prasowe z USA
Rudaw Janowic
24.10.2002  Powrot Karlowicza
wj
24.10.2002  Nowy Rokendais
Wladyslaw Janowski
18.10.2002  Lynn w pionowym swiecie
Wladyslaw Janowski
12.10.2002  Jerzy Kolankowski o sobie
Wladyslaw Janowski
07.10.2002  Biografia Lorda Hunta
Andrzej Kus
07.10.2002  For climbers by climbers
Wladyslaw Janowski
07.10.2002  "Taternik" 4/2001
02.10.2002  Bonatti po hiszpansku
27.09.2002  Tatrzanskie nowosci
Henryk Raczka
21.09.2002  Przewodnik po gorach Nepalu
Janusz Kurczab
21.08.2002  MASTER TOPO – przewodniki-plakaty
26.07.2002  Wznowienie ksiazki Alka Lwowa
  O Tatrach ze sklepu do supermarketu
Grzegorz Glazek
  Aconcagua na mapie
jn
  Ignacy Domeyko
  Nepal – nowy przewodnik trekkingowy
  Zle lata stolicy Tatr
Jozef Nyka
  pozostale