16.03.2005 Z TATR SŁOWACKICH 03/2005 (48)
Wypad w Tatry Słowackie
Weekend 20--23 stycznia spędziłem wraz z dwoma kolegami w Tatrach Słowackich. Mieszkaliśmy w Ździarze, warunki i pogoda nie były najlepsze. Pierwszego dnia odwiedziliśmy autobusem Smokowiec -- obfity opad i wiatr nie pozwalały na nic ciekawszego. Od Tatrzańskiej Kotliny zaczynają się wstrząsające widoki -- efekty ubiegłorocznego huraganu. Zwały połamanych lub powyrywanych z korzeniami drzew pospiętrzane na wysokość 4-5 metrów (zdjęcie). Rozmiary tej katastrofy po prostu nie mieszczą sie w głowie. Wiało około 6 godzin a ludzie myśleli, że to koniec świata. Huk, jakby nad głową przelatywały samoloty lub "rychliki" -- tak opowiadała nam nasza gospodyni, choć przecież Ździar nie ucierpiał zbytnio. Wierzyć się nie chce, że zginęła tylko jedna osoba.
W piątek (21 stycznia) ruszyliśmy w kierunku Szerokiej Przełęczy Bielskiej. Śnieg był kiepski, miejscami po pachy, były też odcinki lawiniaste. Po 4 godzinach dotarliśmy za Głośną Skałę, prawie na próg w kierunku Doliny Szerokiej. Stamtąd zawróciliśmy do bazy. A nasza baza "U Milana" położona jest znakomicie -- w odległości 5 minut od Muzeum, na którego terenie jest świetna karczma.
W sobotę wjechaliśmy na Siodełko (Hrebieniok) z zamiarem przejścia przez Chatę Zamkowskiego do Skalnatej Chaty i potem w dół do Łomnicy. Niestety, magistrala była zamknięta z powodu zagrożenia lawinowego. W ubiegłym tygodniu na tym odcinku zginęło w lawinie dwóch wspinaczy. Do Łomnicy wróciliśmy niebieskim szlakiem, a co nas bardzo zaskoczyło, to udrożnienie szlaku w miejscach zawalonych drzewami. Trzeba przyznać, że Słowacy z wielką energią pracują nad usuwaniem skutków jesiennego kataklizmu. Mimo słabej pogody wyjazd na Słowację był udany. Nie brakowało przejaśnień i wspaniałych widoków. No i obrazy tej jesiennej katastrofy oglądane nie na fotografiach, lecz na własne oczy.
Marek Grochowski
Aktualności z Tatr Słowackich
Słowackie ministerstwo spraw wewnętrznych w ostatnim czasie przygotowało nowelizację przepisów dotyczących ratownictwa górskiego. Najważniejsza z punktu widzenia turystów i wspinaczy zmiana dotyczy finansowania akcji ratunkowych. Nowe zapisy przewidują, że osoba, której udzielono pomocy ma być w każdym przypadku obciążona kosztami działań ratowniczych. Aktualnie poszkodowany płaci za akcję ratunkową tylko wtedy, gdy naruszył przepisy (czyli np. do wypadku na obszarze parku narodowego doszło poza szlakiem turystycznym czy też w okresie obowiązywania zakazu wstępu na jakiś teren). Pieniądze trudno jest jednak wyegzekwować, częste spory dotyczą okoliczności zdarzenia. Słowackie ministerstwo ma nadzieję, że po zmianie przepisów turyści będą kupować komercyjne ubezpieczenia, co pozwoli przerzucić koszty na ubezpieczyciela. Ustawa precyzuje też kto i na jakich zasadach może udzielać pomocy w górach. Kandydaci na przewodników będą przechodzić określony cykl szkoleń i egzaminów. Ratownicy dwa razy do roku zaliczać muszą szkolenia, czekają ich też testy zdrowotne. Wejście nowych uregulowań w życie nastąpi prawdopodobnie w początku r. 2006.

W lutowym numerze "Tatranský dvojtýždenník" donosi, że Słowacja uzyskała fundusze na przeprowadzenie podtatrzańskiego fragmentu autostrady D-1 na trasie Mengusovce -- Poprad -- Jánovce. Budowana od kilku dziesięcioleci autostrada, która docelowo ma połączyć Bratysławę z Koszycami, składa się obecnie z kilku odcinków. Bliska ukończenia jest pomiędzy Bratysławą a Żyliną, od dawna też służy zmotoryzowanym jej fragment pomiędzy Liptowskim Michałem a Ważcem.

Stowarzyszenie "Čisté Tatry" rozpoczęło starania o otwarcie w Tatrach Słowackich kilku wysokogórskich szlaków turystycznych -- nowych lub zamkniętych od wielu lat. Projekt, przygotowany przez zespół pod kierownictwem Stanislava Klaučo, przewiduje dopuszczenie ruchu na trasach Zielony Staw Kieżmarski -- Barania Przełęcz -- Dolina Pięciu Stawów Spiskich, Lodowa Przełęcz -- Mały Lodowy -- Czerwona Ławka, Dolinka pod Rohatką -- Świstowy Szczyt, Dol. Młynicy -- Szczyrbski Szczyt, Dol. Młynicy -- Hruby Wierch -- Furkot -- Dol. Furkotna. Autorzy projektu zauważają, że nieznakowane szlaki w Tatrach Wysokich są mimo zakazów licznie uczęszczane, wbrew regulaminowi TANAP. W ich opinii poszerzenie sieci legalnych ścieżek o kilka bardzo atrakcyjnych tras dobrze posłuży ochronie pozostałych rejonów.

W podtatrzańskich kolejkach -- popularnej elektriczce i kolejce zębatej z Tatrzańskiej Szczyrby do Szczyrbskiego Jeziora -- wprowadzono w ubiegłym roku nowy system biletowy. Dawniej podróżny mógł bilet kupić w kasie lub u konduktora. Obecnie obowiązuje samoobsługa, bilet trzeba nabyć wcześniej (sprzedaż w kasach, w dworcowych automatach, w kioskach, hotelach). Po wejściu do wagonu bilet należy niezwłocznie skasować. Do 7 marca 2005 tolerowano podróżnych bez biletów, tłumaczących się nieznajomością nowych reguł. Obecnie gapowicze będą już karani mandatami (do 1000 koron).

W Tatrach od dłuższego czasu utrzymuje się wysokie zagrożenie lawinowe. 12 marca podczas Memoriału im. Vlado Tatarki (międzynarodowe zawody służb ratowniczych) trasę dostosowano do panujących warunków. Zawody otworzył na Siodełku premier Słowacji, Mikulasz Dzurinda. W kategorii A (ratownicy do 40 lat) triumfowali gospodarze. Najwyżej sklasyfikowany Polak, Bartek Stoch Michna z TOPR, zajął 5 miejsce. W kategorii B (powyżej 40 lat) drugi był Piotr Konopka z TOPR.

Na najbliższy weekend (18-20 marca) zapowiedziano II edycję wielkiego święta narciarskiego w Dolinie Żarskiej w Tatrach Zachodnich -- Skialpfest 2005. Podobnie jak rok temu, święto ma stać się zlotem skialpinistów i turystów-narciarzy z całej środkowej Europy. Zmaganiom narciarzy-sportowców towarzyszą liczne imprezy satelitarne: projekcje filmów, dyskusje, wspólne zabawy. Specjalny program przygotowano dla narciarzy rekreacyjnych, którzy od specjalistów dowiedzą się wiele o technice jazdy, śniegu, lawinach i innych niebezpieczeństwach zimowych gór. Tereny narciarskie Doliny Żarskiej stają się coraz to szerzej znane. W realizacji programu mogą przeszkodzić wielkie w ostatnich tygodniach śniegi (zdjęcie), kryjące duże zagrożenie lawinowe. Czeska impreza skialpinistyczna w oparciu o schronisko Zamkowskiego została z tego powodu odwołana z zapowiedzią przeniesienia na sezon wiosenny.
Monika Nyczanka
16.03.2005 DONA KRYSTYNA W PORTUGALII 03/2005 (48)
Przesyłam serdeczne pozdrowienia z Portugalii! Od 14 stycznia jestem tu na trzymiesięcznym urlopie naukowym (sabbatical) na uniwersytecie w Coimbra. Tutejszy uniwersytet, najstarszy w Portugalii (1290 rok) i jeden z najstarszych w Europie, jest malowniczo położony na wzgórzu z widokiem na rzekę Rio Mondego: stare budynki, pomniki królów założycieli, wąskie wybrukowane uliczki, sprowadzające stromo do centrum. Byłam na obronie pracy doktorskiej. Sceneria taka, że moja szefowa, Dr Maria Pedroso de Lima, która była promotorem, ubrana w togę wyglądała jak Królowa Izabela, odprawiająca Kolumba do Ameryki.
Chodzę tu sobie z komputerem w plecaku i czuję się jak na filmie historycznym. Jest to trochę inny świat. Pranie odbywa się ręcznie a suszenie na zewnątrz. Małe samochody jeżdżą jak oszalałe i trzeba niesłychanie uważać. W niedziele życie zanika i wszystko jest zamknięte. Na uniwersytecie wszyscy mówią po angielsku i są bardzo życzliwi i pomocni. Byłam już na trzech wycieczkach pociągowych. W Aveiro, położonym w delcie rzeki Rio Vouga -- kanały, łodzie, muzeum -- oraz w Luso i Bussaco: słynny LAS! Jest to 105-hektarowy Bucaco (Bussaco) National Forest, na zboczach Serra do Bucaco, 24 km na północny wschód od Coimbra. W VI wieku zadomowili się tam Benedyktyni, którzy w 1628 r. sprzedali "majątek" Karmelitom Bosym. Ci rozpoczęli bardzo intensywne zalesianie terenu, sprowadzali egzotyczne drzewa (obecnie jest tam podobno 700 gatunków), porobili brukowane ścieżki i tereny otoczyli murem. Las nabrał takiej sławy, że w 1643 r. Papież Urban VIII wydał dekret, na którego mocy niszczenie drzew groziło ekskomuniką!
Byłam tez w Tomar, siedzibie Zakonu Templariuszy, którzy do 1249 r. usunęli Arabów z terenu całej Portugalii. Najcenniejszym zabytkiem miasta jest klasztor Zakonu Chrystusowego (Convento de Cristo), budowany od 1160 r. do XVI w. (od 1983 r. znajduje sie na liście "World Heritage" UNESCO). Jest to szczytowe ociągniecie architektury czasów wojskowej, religijnej i kolonialnej potęgi Portugalii. Kolejni wielcy mistrzowie rozbudowywali klasztor, zatrudniając najwybitniejszych artystów sztuki romańskiej, manuelińskiej i renesansowej. Głównym obiektem rozległego kompleksu jest rotunda (Charola), wzorowana na jerozolimskiej Bazylice Grobu. Podobno templariusze uczestniczyli w mszy siedząc na koniach. W skład kompleksu klasztornego wchodzą także XII-wieczny oktagonalny kościół, budynki klasztorne z XV i XVI w. oraz fortyfikacje. Najsłynniejszą atrakcją klasztoru w Tomar jest bogato zdobione okno na głównej fasadzie sali Kapituły.
Dzięki internetowi mam stałą łączność z krajem. Kiedy otrzymałam e-maile o wypadku Dżaka Rusieckiego -- zamarłam! Dotarła też do mnie wzmiankowana w ostatnim "Głosie Seniora" książka Tadzia Wojtery "W cieniu wielkich gór". Jako uczestniczka wyprawy do Afryki, przeczytałam ją ze zrozumiałym zainteresowaniem. Wyprawa ta odbyła się w styczniu, lutym i marcu 1975 roku -- mija więc od niej dokładnie 30 lat. Przypomniałam sobie, że mam trochę "rocznicowych" zdjęć (zobacz), nie reprodukowanych w książce Tadzia. Pod koniec marca przylatują tu dwie moje koleżanki, z którymi wybieram się do Porto i Lizbony. Może będzie okazja do jeszcze jednej "korespondencji".
Krystyna Konopka