25.04.2002 SKALNE WAKACJE W STANACH 04/2002 (17)
Nie tylko Yosemite
Iście letnia pogoda (35°C), jaką mieliśmy w zeszłym tygodniu w Filadelfii (i na całym Wschodnim Wybrzeżu), przypomniała o konieczności zaplanowania tegorocznych wakacji. W opracowaniu stosownego planu wyjazdowego pomocna może się okazać lektura ostatniego 116 numeru magazynu "Rock and Ice", który z podtytułem RoadTrips (Annual Travel Edition) właśnie ukazał się w sprzedaży, przynosząc szereg nowych, konkretnych i ciekawych rad i propozycji wyjazdowych. Wielu z nas wydaje się, że Yosemite są wyeksplorowane: klasyka dawno zrobiona i już niczego wartościowego -- poza odhaczeniami na El Capitanie lub Half Dome -- nie da się dodać. Ten pogląd warto jednak trochę zrewidować. W rzeczywistości bowiem, jak dowiadujemy się z czasopisma, w Yosemite istnieje bezmiar możliwości prowadzenia nowych dróg oraz mnóstwo atrakcyjnej i dotąd nietkniętej ludzką stopą skały. W ostatnich latach na nowe możliwości i ściany (położone zaraz za granicą Parku) zwrócili uwagę lokalni wspinacze z El Portal, robiąc wiele pierwszych przejść, włącznie z drogami o długości 19 wyciągów. Najatrakcyjniejsze z nich powstały w rejonie Ribbon Falls. Skała jest tam piękna, ale -- uwaga -- dla niezbyt lubiących wspinanie w szczelinach pewnym zmartwieniem może być to, iż prawie na wszystkich drogach potrzebny jest sprzęt do szerokich rys, łącznie z rozmiarem 4.5 Camalota! Co to oznacza, wszyscy dobrze wiemy. Innym zapomnianym dotąd rejonem jest Mecca na Lower Cathedral Rock, polecany jest także Nuts Only Cliff, gdzie najdłuższe drogi osiągają 17 wyciągów. Z Yosemite, warto przenieść się do pobliskiego Tuolomne Meadows, gdzie takie rejony boulderingowe jak Knobs, Gunks czy Puppy and Kitty Dome zaspokoją apetyty najwybredniejszych. Jak wiadomo wspinaczka boulderingowa przeżywa obecnie swoje wielkie dni, rozwijając się niezwykle dynamicznie, czego efektem są nie tylko coraz bardziej abstrakcyjne drogi, ale również idące w setki i tysiące nowe opisy nieznanych wcześniej kamiennych pól. Rejon New River Gorge w West Virginii (zdjęcie) znany był dotąd jako jeden z najważniejszych rejonów wspinania sportowego. Zamieszczony opis Hawk's Nest z prawie 70 boulderami daje nam nowe spojrzenie na ten obszar. Spragnionym typowo "górskiej przygody" poleca się wyjazd w North Cascades w stanie Washingon, które to góry w artykule w "R&I" porównywane są do europejskich Alp. Nie brakuje też innych wakacyjnych propozycji: Squamish w BC w Kanadzie (od boulderingu po wielkie ściany), City of Rocks w Idaho (wspinanie sportowe i tradycyjne), Tunnel w kanionie Fresnal w Nowym Meksyku (sportowe), Pawtuckaway w New Hampshire (bouldering) i Twin Sisters w Rocky Mountain w Kolorado (tradycyjne i sportowe, 150 m, w alpejskiej scenerii) -- zdjęcie.
Tak więc jak widać wybór polecanych rejonów jest duży, byle mieć wolny czas i oczywiście pieniądze. Już teraz wiadomo, że pod koniec kwietnia w Yosemite wybiera się z ambitnym jak zwykle planem sportowym Jacek Czyż (obecnie Chicago), którego partnerem tym razem ma być podróżujący z Gliwic Jacek Zaczkowski. W tym samym mniej więcej czasie grupa z Nowego Jorku i okolic (m.in. Miron Chlebosz i Stefan Wiśniewski) wybiera się do Smith Rock do Oregonu.
Wracając do ostatniego numeru "R&I", warto jeszcze wspomnieć, iż opublikowano w nim pożegnalny tekst poświęcony Warrenowi Hardingowi, zmarłemu na marskość wątroby 27 lutego br., wybitnemu wspinaczowi amerykańskiemu, autorowi pierwszych przejść takich historycznych dróg, jak "Nos" (1958) i "Wall of Early Morning Light" (1970), obie na El Capitan, których znaczenia dla rozwoju wspinania trudno nie docenić. "Batso" Harding znany był nie tylko ze swoich osiągnięć w Yosemite, ale także z niezależnego stylu, sardonicznego humoru oraz legendarnego apetytu na wino, który -- pomimo ostrzeżeń lekarzy -- zachował do końca. Przez większość życia pracował jako geodeta, do końca należąc do związków zawodowych. Zmarł w wieku 77 lat w swoim domu w Anderson w Kalifornii. Na koniec jeszcze kilka zdań o sprawie, pośrednio nawiązującej do wakacyjnych podróży, a dotyczącej zagrożenia ograniczenia dostępu i zabudowania terenów w okolicy Castleton Tower w Utah (zdjęcie), rejonu wspinaczkowo bardzo cennego (I wejście: Layton Kor i Huntley Ingalls 1961). Otóż niedawno ogłoszono, iż działka o powierzchni 221 akrów, przylegająca bezpośrednio do Castleton została wystawiona na sprzedaż przez jej właściciela (Utah School Trust Land), co grozi zabudowaniem tego terenu przez prywatnych właścicieli i zniszczeniem oryginalnej i niepowtarzalnej przyrody. Żeby temu zapobiec swoje szeregi zwarli wspinacze i miłośnicy Castle Valley, tworząc specjalny fundusz na rzecz tego terenu. Teraz trzeba zebrać -- bagatela! -- ponad pół miliona dolarów, co pozwoliłoby na o ochronę tego obszaru. Pomoc finansową (cenne są nawet drobne wpłaty) można kierować na adres: Utah Open Lands, 1790 S. 1100 East, Suite 3, Salt Lake City, UT 84105 (z dopiskiem na czeku: Castleton Tower Preservation Initiative).
Władysław Janowski
Donosy z Karkonosy
Jednym z najciekawszych dokonań minionej zimy w Karkonoszach, jak słyszę bardzo udanej pod względem wspinania lodowego i mikstowego, było przejście przez Maćka Ciesielskiego i Przemysława Olesińskiego zachodniej ściany Zęba Rekina w Śnieżnych Kotłach. Zespół wyruszył z zamiarem powtórzenia znanej hakówki Czyżewskiego i Wysoczańskiego z r. 1978 (tzw. Biały Ściek), jednakże bez odpowiednio czytelnego schematu drogi. Nie widząc żadnych śladów poprzedników, przeszli ścianę kierując się logiką terenu. Ostatecznie pokonali ją w czterech krótkich wyciągach: 1) III--IV ok. 40 m; 2) A1 ok. 10 m; 3) A3 ok. 30 m (trudności tego wyciągu określone zostały przez nich jako modernistyczne, a prowadzący ten fragment Ciesielski powiedział o nim: wszystkie przeloty to same słabiutkie haki, tylko jedna statycznie obciążana kostka, skała krucha i zmurszała, dużo gorsza od tatrzańskiego granitu); 4) V ok. 10 m. Na podstawie zdjęcia z wrysowanym przebiegiem przejścia, które nadesłał mi Marcin Rutkowski, muszę stwierdzić, iż Ciesielski i Olesiński powtórzyli Biały Ściek, w górnej części prawdopodobnie przechodząc nieco na lewo od oryginalnej drogi i łącząc się z drogą Woźnicy. Byłoby to więc czwarte w ogóle przejście Białego Ścieku (porzednie powtórzenia miały miejsce w grudniu 1986 r. i w lutym 1989 r., oba zresztą zrobione przez Kazimierza Śmieszko i towarzyszy) i zarazem trzecie jej zimowe powtórzenie. Opis Białego Ścieku zamieszczony został w numerze 5 "Wspinacza" z marca 1999 r.
Władysław Janowski

19.04.2002 BYŁO, JEST I BĘDZIE 04/2002 (17)
18.04.2002 NAZIR SABIR W POLSCE 04/2002 (17)
25 kwietnia o godz. 18:30 w Warszawie, w Klubie Olimpijskim (ul. Krucza 28, Hotel Grand, X piętro, wjazd prawą windą) odbędzie się spotkanie ze znanym alpinistą pakistańskim Nazirem Sabirem. W programie pokaz slajdów. Podczas spotkania czynna będzie miniksięgarnia górska. Organizatorzy: Klub Olimpijski PKOl, GiA, Roman Gołędowski; tel. (22) 641-22-49, (602)-765-577.
Wcześniej, we wtorek 23 kwietnia, Nazir Sabir wystąpi we Wrocławiu w gmachu A1 Politechniki Wrocławskiej, o godzinie 19.30. Wstęp płatny -- 7 zł. Prelekcja nosi tytuł: "Karakoram -- Mountains of My Dreams". W środę, 24 kwietnia, odbędzie się spotkanie w Krakowie, a 26 kwietnia w Poznaniu.
Nazir Sabir urodził się w Chupursan Valley, w północnym Pakistanie. Jest jedynym Pakistańczykiem, który wszedł na 4 spośród 5 pakistańskich 8-tysięczników. W 1981 r. podczas wyprawy japońskiej uczestniczył w wytyczaniu nowej drogi na zachodniej ścianie K2. Gasherbrum II i Broad Peak zdobył w jednym roku, w stylu alpejskim, w towarzystwie Reinholda Messsnera i innego znanego alpinisty pakistańskiego -- Sher Khana (w 1982). W 1992 r. wszedł na Hidden Peak w ciągu 2 dni licząc od bazy. Everest zdobył w 2000 r. od strony Nepalu. W związku ze swymi osiągnięciami alpinistycznymi stał się narodowym bohaterem i został uhonorowany m.in. prezydencką nagrodą "Pride of Performance" (Szczyt Dokonań) w 1982 r.
Janusz Kurczab
17.04.2002 KOMUNIKATY KOMISJI WYPRAW I UNIFIKACJI PZA 04/2002 (17)
Piotr Xięski

11.04.2002 NEPAL NA PROGU SEZONU 04/2002 (17)
04.04.2002 ŚWIĄTECZNE POŻEGNANIA 04/2002 (17)
Tadeusz Branicki
Bardzo dziękuję za życzenia świąteczne, ale z wielkim bólem serca muszę przekazać złą wiadomość. Mój mąż, Tadeusz Branicki (zob. zdjęcie GG 2/02 z 7.02.2002), zmarł w Australii w wieku 56 lat, po dziewięciu miesiącach ciężkiej choroby: rak zaatakował tak bardzo aktywnego człowieka. Tadeusz bardzo się cieszył, że nawiązał kontakt mailowy z "Głosem Seniora", a tym samym i krajowym środowiskiem wspinaczkowym. Mnie osobiście jest też bardzo miło, że ludzie w Polsce pamiętają o Tadeuszu. Pomimo ciężkich chwil dla mnie, życzę wszystkim, którzy znali Tadzia, zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych i bazi na świątecznym stole, których tu w Australii nie mamy.
Halina Branicka
Waldemar Betlejewski
Przykro mi, że mimo świąt muszę podzielić się z Wami smutną wiadomością. W dniu 31 marca, a więc w Niedzielę Wielkanocną, zmarł Waldek Betlejewski -- taternik, alpinista, ratownik górski, wieloletni pracownik i gospodarz schronisk beskidzkich, autor małych form literackich, zamieszczanych m.in. w "Pamiętniku PTT", członek Bielskiego Klubu Alpinistycznego i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.
Jan Weigel, Bielsko Biała

Z paniami Haliną Branicką i Elżbietą Betlejewską łączymy się w bólu po stracie najbliższych i przekazujemy Im słowa szczerego współczucia, sami też przeżywamy odejście obu Kolegów i Przyjaciół, zwłaszcza, że wcześniej nic nam o ich chorobie nie było wiadomo. Z obydwoma łączą się wspomnienia naszych młodych lat -- odchodzą, ale pozostaną w naszej wdzięcznej pamięci. Redakcja.